W samochodzie panuje cisza, czasami przerywana melodią jakichś wesołych piosenek.
Wszystko jest zupełnie inne niż w drodze nad jezioro. Wcześniej
pełen energii Kibum śpi teraz na tylnym siedzeniu przyciśnięty do
Sory, która z kolei siedzi cicho, nie odzywając się ani słowem.
Prowadzi Onew, całkiem skupiony na drodze, nawet nie zwraca uwagi na
pasażera obok.
- Myślisz, że Minho mógłby uciec? - pyta Jonghyun, zasuwając do końca
szybę, przez którą wlatywało zimne powietrze.
- Słuchaj. - Zaczyna, ukradkiem spoglądając na chłopaka. - Kibum
jest dziwny, ma różne zachwiania emocjonalne, ale ma racje co do
tego, że Minho nie mógłby uciec. A jeśli już, zostawiłby jakąś
wiadomość – stwierdza, zaciskając palce na kierownicy. - Wiem
też, że wróci. Za kilka dni, może miesięcy, ale zobaczymy go
jeszcze.
Jonghyun uśmiecha się i odpina pas, kiedy Jinki parkuje przed jego
domem. Powoli wychodzi z samochodu i idzie do bagażnika, w którym
jest jego torba. Sięga po nią, po czym bierze do ręki i kieruje
się jeszcze kilka kroków do przodu.
- Zabierasz Kibuma? - pyta Jinki, spoglądając na śpiącego
blondyna. Jonghyun w odpowiedzi kręci przecząco głową,
uśmiechając się czule.
- Nie. Chyba by mnie zabił, gdybym go obudził, tobie nic nie zrobi
– mówi, schylając się. - A właśnie, poczekaj – prosi,
sięgając dłonią do kieszeni spodni. Nagle jego oczy robią się
znacznie większe niż normalnie, a usta lekko rozchylają się. -
Onew, klejnot zniknął.
*
Kiedy widzi klejnot na żywo, zdaje sobie sprawę, że jest całkiem
inny od tego, którego wszyscy inni opisywali. Jest zdecydowanie
piękniejszy. Nie czuje jednak jego ciężaru, mimo
swojej okazałości. Duży, błękitny kamień odbija jasne smugi
słonecznego światła, które wpadają wprost na uśmiechniętego
Taemina.
- Wybrałeś już życzenie? - pyta, podchodząc do Minho. Zatrzymuje
się tuż obok niego i wbija swój wzrok w trzymaną przez niego
rzecz. - Z tym klejnotem wiąże się naprawdę wiele wspomnień -
szepcze, a przez ciało jego towarzysza przechodzą dreszcze.
Choi nadal nie może przyzwyczaić się do obecności Taemina. Uważa
to za coś niezwykłego, że może stać przy tym chłopaku, bez
problemu patrzeć na niego, czy też z nim rozmawiać. Jednak w
głębi duszy dopuszcza też to, że być może ten stan rzeczy
szybko się zmieni. Maskuje to jednak swoim szczęściem, bo
wcześniej nie sądził, że ktoś może doprowadzić go do podobnego
stanu.
- Chyba tak – odpowiada, zagryzając dolną wargę. Opuszcza dłoń
z klejnotem i spogląda na Lee, który w tym momencie uśmiecha się
jeszcze szerzej, niż kiedykolwiek wcześniej. Minho kocha jego
uśmiech, ale wie, że nie jest szczery. - Ale... mógłbyś zostawić
mnie na chwilę samego?
Taemin kiwa głową. - Oczywiście – mówi ze spokojem, patrząc na
jezioro. - Ale nie zmarnuj go. Wykorzystaj to życzenie tak, byś
później nie żałował, bo możesz wypowiedzieć je jedynie raz –
dodaje, a chwilę potem znika w gąszczu drzew.
Minho patrzy ze skupieniem na naszyjnik, później przenosi swój
wzrok na wodospad, następnie na miejsce, w którym pierwszy raz
zobaczył Taemina. Pamięta jego sylwetkę, rude włosy połyskujące
w słońcu i falujące na delikatnym wietrze. Rozumie, że tamtego
dnia znalazł ideał, który niezaprzeczalnie w pewien sposób
zmienił tok jego myślenia, pogląd na świat. Nie ma mu tego za
złe, w pewnym sensie się cieszy, bo nareszcie czuje się wolny.
Powoli zamyka oczy. Już od momentu, w którym Taemin powiedział, że
klejnot spełnia życzenia, wie czego chce, ale nie jest pewien, czy
zadziała. Powoli gubi się w swoich pragnieniach i obawach, ale
wtedy myśli o łagodnym wyrazie twarzy chłopaka, który z dnia na
dzień stał się jego inspiracją, weną i nadzieją na lepsze dni.
Zaciska mocno dłoń, w której trzyma naszyjnik, równocześnie
myśląc o życzeniu. Nie wie jednak, czy to dobry pomysł, bo po
kilku sekundach boi się wykonać jakikolwiek ruch. Zastyga,
zapominając o tym, jak się oddycha, czego właściwie nie
potrzebuje, przecież nie jest już żywy.
Kiedy czuje krople wody na swoich dłoniach, nie może wyjść z
podziwu. Wcześniej były dla niego czymś, czego nie mógł dotknąć.
Nie czuje jednak twardej struktury naszyjnika. Przestraszony natychmiast
otwiera oczy i wie, że nadal jest nad jeziorem, ale stoi w całkiem
innym miejscu. Pogoda również różni się od tej sprzed kilku
minut. Jasne słońce przysłaniają szare chmury, z których spadają
krople deszczu.
Widząc swoje oczy, marszczy czoło. Niegdyś blada skóra jest taka, jak kiedyś; dużo ciemniejsza i trochę bardziej szorstka. Po raz
kolejny nie rozumie, ale kiedy widzi Taemina, uśmiecha się lekko i
zapomina o wszystkich pytaniach nurtujących go.
Lee stoi w miejscu, a Minho słyszy jego ciche szlochanie. Jego ciało
drży, a po paru chwilach niebezpiecznie zbliża się do krawędzi
urwiska. Niezrozumiale szepcze coś do siebie, jednak Choi nie jest
w stanie rozszyfrować jego słów zagłuszanych powiewami wiatru.
- Taemin! - krzyczy, ruszając naprzód. Uśmiecha się lekko do
siebie, wiedząc, że się udało. Jego życzenie spełniło się,
teraz nie może tylko go zmarnować. Jego kroki zamieniają się w
bieg, by jak najszybciej znaleźć się tuż przy Taeminie, który
obraca się nagle. Jego oczy są takie, jakie zapamiętał: martwe,
pozbawione jakichkolwiek pozytywnych emocji. Wpatruje się w niego,
lekko cofając w tył, jednak nie spada. Do krawędzi brakuje mu
tylko kilka małych kroków, a Minho ma nadzieję, że zdąży.
Będąc bliżej chłopaka, nie może powstrzymać łez, które różnią
się od tych Taemina. Mieszają się z deszczem, całkowicie
pozbawiając go dowodu na to, że jest szczęśliwy, bo widzi go na
skraju wytrzymałości, ale żywego, co jest dla niego najważniejsze.
Łapie jego zimną dłoń i zaciska mocno, nie chcąc wypuścić. Boi
się, że Taemin mu ucieknie, po raz kolejny skarze się na wieczne
cierpienie. Nie może do tego dopuścić, dlatego tutaj jest, by go
ochronić przed całkowitą zagładą.
- Nie rób tego – szepcze, przygarniając jego ciało do swojego, a
Taemin tonie w objęciach Minho, jednak nie wyrywa się. Stoi
spokojnie i przyciskając głowę do jego piersi, nadal szlocha. -
Nie możesz skoczyć – dodaje ściszonym tonem głosu, wzmacniając
uścisk.
- To jedyna ucieczka – odpowiada.
- Ucieczka do cierpienia. - Spuszcza swój wzrok, nie mogąc
uwierzyć, że ma go żywego w swoich objęciach. - Ktoś niedawno
powiedział mi, że mam tylko jedną szansę – mówi spokojnie,
czując, jak klatka piersiowa młodszego chłopaka niespokojnie unosi
się i opada. - I nie chcę jej zmarnować, dlatego współpracuj,
proszę. - Jego głos nieco łamie się, jednak nie zwraca na to
uwagi i kontynuuje. - Jeżeli skoczysz, skażesz się na ból. Nie
mówię tu o tym fizycznym, a psychicznym. Śmierć to nie jest
ostateczność. Daj sobie trochę czasu.
- To trudne. - Odrywa się od jego torsu i patrzy zapłakanymi oczyma
na twarz Minho.
- Wiem to – odpiera. - Ale zaufaj mi. To jedyne, co możesz teraz
zrobić, rozumiesz? - pyta, a w odpowiedzi dostaje jedynie kiwnięcie
głową. Uśmiecha się lekko i powoli zbliża swoją twarz do tej
Taemina, następnie lekko muska jego rozchylone wargi. Pocałunek nie
trwa długo, jednak pieczętuje nim swoją obietnicę. Sprawi, że
Taemin kiedyś będzie szczęśliwy i szczerze się uśmiechnie.
*
Wzdycha ciężko, otwierając oczy, które skierowane są na
drewniany sufit. Przez moment nie wie, co się dzieje, ale po chwili
rozpoznaje domek, który wcześniej wynajął u tego miłego
staruszka, który wręcz nalegał, by u niego przenocował podczas
pobytu w miasteczku.
Przechyla głowę w bok i wie, że coś jest nie tak. Ułożenie
mebli jest zupełnie inne niż te, które zapamiętał. Biurko, uprzednio stojące przy głównym oknie, teraz chowa się w
najdalszym kącie pokoju, zawalone stertą książek. Łóżko, na
którym leży, stoi teraz po drugiej stronie, daleko od wejścia do
kuchni. Przez to wszystko wydaje mu się obce, jakby był w zupełnie
innym miejscu i czasie.
Powoli wstaje z łóżka, zabierając po drodze koszulkę leżącą
na krześle obok. Zakłada ją szybko i podchodzi do okna, wołany
cichymi krzykami dzieci, które tłumi szyba. Otwiera drzwi, a kiedy
wychodzi na zewnątrz, ciepły podmuch wiatru otula jego twarz, a
słońce, które ozdabia niebo, oświetla swymi promykami zieloną
trawę.
Czuje się dziwnie, gdy widzi, że dużą działkę nie zdobi tylko
jeden domek, a kilka. Na ich werandach siedzą ludzie. Są
uśmiechnięci, dorośli bawią się ze swoimi dziećmi, natomiast
młodzież zajmuje się swoimi sprawami, siedząc bezczynnie przed tabletami i laptopami, zupełnie nie zwracając uwagi na swoje
młodsze, wesołe rodzeństwo.
- Wreszcie wstałeś! - Słyszy damski głos, zupełnie mu nieznany.
- Naprawdę nie mogę zrozumieć, jak można spać do dwunastej. Są
wakacje, trzeba je wykorzystywać, a nie bezczynnie siedzieć w
domku. - Roześmiana szatynka staje naprzeciwko niego i uśmiecha się
szeroko. Ubrana jest w skąpy kostium kąpielowy, turkusową,
przepasaną przez biodra chustę i słomkowy kapelusz, spod którego
wypuszczone ma długie, falowane włosy. - Choć ci się nie dziwię,
poszedłeś strasznie późno spać. Powinieneś zrobić sobie
chociaż krótką przerwę.
- Od czego? - pyta z niezrozumieniem. Nawet nie wie, z kim rozmawia.
- Od pisania. Rozumiem, że jesteś artystą, ale przesadzasz.
Zdecydowanie czwarta nad ranem to nie czas na pracę, nie sądzisz? -
mruknęła, po czym nadęła lekko policzki. - Zachowujesz się
dzisiaj naprawdę dziwnie.
Minho ma ochotę wybuchnąć, wykrzyczeć, że właśnie się tak
czuje, że świat oszalał, bo zupełnie nie wie, co się dzieje.
Zamiast tego cofa się trochę i opiera o niewysoką barierkę tyłem
i uśmiecha do nieznajomej.
- Hyolyn! - Dziewczyna automatycznie obraca głowę w kierunku źródła
głosu, po czym energicznie macha do wysokiego chłopaka, który stoi
wyraźnie zły i niezadowolony na tarasie sąsiedniego domku. - Chodź
wreszcie.
- Poczekaj chwilę – odpiera, powracając do rozmowy z Minho. -
Zawsze się tak niecierpliwi – prycha, wzdychając cicho. - Idziemy
nad jezioro. Jest idealna pogoda, żeby wypluskać się w wodzie –
stwierdza, wskazując na dmuchanego krokodyla, którego trzyma w
ręce. - Idziesz z nami?
- Chyba odpuszczę. Dopiero co wstałem – odpowiada jej, a
dziewczyna przytakuje tylko głową. - Innym razem.
- Będziesz miał okazję jeszcze dzisiaj. - Uśmiecha się szeroko,
a po chwili podchodzi do nich jeszcze jedna dziewczyna. Ma długie
czarne i proste włosy, niesamowicie zgrabną sylwetkę i spojrzenie,
którym mogłaby zabić każdego, kto stanie jej na drodze. - O,
Bora! Wreszcie się wyzbierałaś? - Tym razem zwróciła się do
czarnulki, która poprawiła swoje szorty zdobiące długie nogi.
- Już dawno, to na ciebie czekamy – żali się, zaciskając pełne
usta w wąską linię. - Minho Oppa, idziesz z nami?
- Nie, nie idzie – odpowiada jej Hyolyn lekko naburmuszona. - Ale
przyjdzie na wieczorne ognisko, prawda? - Minho może przysiąc, że
jej oczy są teraz jeszcze większe i bardziej błyszczące niż
przed chwilą. Powoli kiwa głową, nawet nie wiedząc na co się
pisze. - Świetnie! - Klaszcze, rozchmurzając się, po czym
wpycha do rąk przyjaciółki dmuchany ponton. - Tylko proszę, bądź
dla Krisa wyrozumiały. Ja wiem, że ostatnio cię strasznie męczył
opowiadaniem o tych wszystkich grach, ale przynajmniej udawaj, że
cię to interesuje. Byung-hun stwierdził, że to głupie i Kris cały
czas go teraz ignoruje, więc to tylko dla twojego dobra. -
Uśmiecha się lekko, popychając Borę do przodu, by zeszła ze
schodków. - To widzimy się wieczorem. Do zobaczenia!
- Pa – odpowiada cicho, nadal stojąc w tym samym miejscu. Ta
sytuacja zdecydowanie nie powinna mieć miejsca, więc co w takim
razie się stało?
Jezioro jest inne od tego, które zapamiętał. Wcale nie jest puste,
tak jak kiedyś. Ludzie bez obawy, mimo mroku i odczuwalnego chłodu,
wchodzą do wody, chlapiąc się nią dla zabawy. Niektórzy siedzą
na pontonach oddaleni o kilka metrów od brzegu, jednak nadal czujnie
obserwują znajomych. Całe to miejsce oświetla księżyc oraz
ognisko, wokół którego zbierają się imprezowicze. Większość z
nich jest roześmiana zapewne po ilości spożytego alkoholu, ale
nikt nie przekracza granicy dobrego smaku.
Minho siedzi niedaleko nich na kamieniu z nogami spuszczonymi w dół.
Bacznie obserwuje spokojną wodę, jakby chciał pośród głębin
dostrzec niewyraźną sylwetkę Taemina.
Przez chwilę myśli, że wszystko było snem, ale wyklucza tę
opcję, kiedy zdaje sobie sprawę, że nie zna nikogo ze swoich
znajomych. Nie ma pojęcia kim są, wie tylko, jak się nazywają i
jak wyglądają.
Nic nie pasuje do żadnej wersji z jego przypuszczeń. Czuje się
przez to słaby i zagubiony, ale milczy. Nie chce wyjść na wariata,
bo prawdopodobnie i tak nikt by go nie zrozumiał.
Największą zagadką, jaką Minho chce odkryć, to miejsce ukrycia
się chłopaka. Najpierw myślał o jaskini, ale zapamiętał, że
żaden żywy człowiek tam nie wejdzie, to niewykonalne, chociaż
biorąc pod uwagę to, że wodospad znacznie zmniejszył na sile,
mogłoby się to udać.
Pamięta swój dziwny sen, który właściwie nim nie był.
Zapamiętał każdy szczegół, nawet miękkie wargi Taemina, których
wcześniej smakował. Nie wierzy, by było to tylko marą, tym
bardziej, że wszystko wydawało się niesamowicie realne.
Poprosił o przeniesienie w czasie do dnia, w którym Taemin miał
odebrać sobie życie. Wiedział, że to zbyt ryzykowne, ale musiał
spróbować. W końcu życzenie mogło się nie spełnić, ale była
to jedyna szansa, żeby przywrócić wszystkiemu jakikolwiek ład, by
uszczęśliwić Taemina. Ale nie był do końca pewien tego, jak się
wszystko potoczy.
Taki stan rzeczy, jaki panuje teraz, sprawia, że Minho dochodzi do
jednego wniosku. Taemin nie skoczył, a klątwa być może została
przerwana.
Niemal uśmiecha się na tę myśl, ale przeraża go fakt, że przez
swoje życzenie zaburzył pewnego rodzaju harmonię i już nigdy nie
zobaczy Taemina. Przywiązał się do niego, mimo krótkiego czasu
poczuł coś niesamowitego, kiedy przebywał w towarzystwie młodszego
chłopaka. Wywoływał w nim szybsze bicie serca i wielki uśmiech.
Pragnął zobaczyć go jeszcze raz i poczuć jego ciało, ale to
prawdziwe, z którym miał styczność tak niedawno. Żywy Taemin, to
coś, czego podświadomie sobie życzył.
Fotomontaż wykonany przeze mnie. Tak wygląda jezioro w mojej wyobraźni.
Ps. Przeczytałby ktoś one shota, gdybym napisała z pairingiem Baekhyun x Luhan?
>> SHI NO HITOMI <<
Cieszę się niezmiernie, że jednak postanowiłaś kontynuować KJ. Zwłaszcza po tym rozdziale. Był zupełnie inny i widzę, że jednak ograniczyłaś JongKey. A Key "o irytującym charakterze i stylu bycie" przestał tą część, można i tak, ale niepotrzebnie. Powinnaś pisać to, co uważasz, a nie, że ktoś Ci tak nakazuje.
OdpowiedzUsuńCóż wiedziałam, że takie życzenie będzie miał Minho i bardzo słusznie, ale nie spodziewałam się, że... cofnie się w czasie? Lub przeniesie się do innej rzeczywistości.
Ok teraz Baekhyun i Luhan... Wiesz, ja sobie ich nie wyobrażam razem. Tak jak KrisYeol i robienie na siłę z Chanyeola słodkiego uke skaczącego wokół Krisa. Tak samo nie wyobrażam sobie BaekLu, niestety, ale to Twoja twórczość i możesz pisać, co tylko zechcesz. Lubię wszystkie Twoje dzieła, dlatego życzę Ci dużo weny~
Ograniczyłam tylko w tym rozdziale. W następnym Jongkeya będzie bardzo dużo, zresztą w kolejnych rozdziałach również. Ten jest jakiś wyjątkowy XD
UsuńTaak, Krisa i Chanyeola tez mi ciężko wyobrazić sobie razem, ale Luhan i Baekhyun razem są niesamowicie uroczy <3 Juz mam nawet pomysł na niedługa fabule i myślę, ze mogłoby coś z tego wyjść :3
dziękuję ♥
KOBIETO! JAK JA CIĘ UWIELBIAM! <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki świetny! Miałam przeczytać go później, ale jak zaczęłam już czytać, to nie mogłam się od niego oderwać! Naprawdę ten chapter jest cudowny! Ja nawet bym na tym zakończyła KJ, bo to by było idealne zakończenie; Minho, który uratował Taemina przed cierpieniem i amnezja. Bardzo ciekawi mnie, czy dalej pamięta swoich przyjaciół...
Ale serio ten rozdział mnie powalił! AŻ nawet dla ciebie ryzykuję jedynką ze sprawdzianu, bo jutro mam test i powinnam się uczyć, ale postanowiłam skomentować blog na kompie, a nie przez telefon (przynajmniej mogę się rozpisać na laptopie C:). I jak fajnie, że wreszcie pojawiła się Bora. Uwielbiam ją <3
A wiesz, że miałam chwilowego styka, że jak Minho pójdzie na ognisko, to nagle usłyszy dźwięk skrzypiec? Weź, wtedy bym na pewno się poryczała!
Kiedy pisarz przeniósł się w czasie, powoli mój mózg zaczął współczuć postaciom i wzruszyłam się tym wydarzeniem, gdybyś opisała to bardziej dotkliwie, popłakałabym się! Oj, jak ja mam chęć na jakiegoś one-shota angsta (jeśli ktoś czyta ten komentarz, oprócz Uszati, a ma na blogu takie mega-smutne opowiadanie, może na moim blogu podać link, kekeke ;p)! I tak, daj Luhana! Boże, on jest słoooodki <3 (taak, zaczynam ich rozpoznawać, dziś wieczór obejrzałam ich wszystkie MV i powoli ich kojarzę ;D). Tak więc dawaj mi tego one-shota i niech będzie dołujący! ^^
Jak tak paczę na te zdjęcie wodospadu, to mam chęć popływać. Oj, niedobra Uszati, specjalnie wstawiasz takie foty, że aż chce się popływać, a nie ma jak ;c
Dobranoc, kochana~ <3
HA,ROBIĘ POSTĘPY! TO CHYBA MÓJ PIERWSZY KOMENTARZ W ŻYCIU, W KTÓRYM NIE MA ANI GROSZA KRYTYKI! KE-KE-KE, JESTEM THE BEST~
UsuńYaaaaaaaay, odwyk jednak działa x.x
Waaa, nie usłyszeć slow krytyki od ciebie... to całkiem dziwne, serio, ale miłe.
UsuńNie wiem dlaczego ci się ten rozdział podoba o.o pisałam na sile, końcówkę dopisywałam na szybkiego po było zbyt chaotycznie i nie można było nic zrozumieć.
A co do skrzypiec... jeszcze je usłyszysz ^^
dziękuje ♥
Ten rozdział był zupełnie inny od pozostałych. Ale mimo to był genialny i cudowny *__* :)). Życzenie Minho, zupełnie inna rzeczywistość.ŁAAAŁ. A co do Baekhyun x Luhan chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero teraz, ale przez zbliżającą się sesję straciłam wenę do czytania i komentowania. W końcu wczoraj się zebrałam i nadrobiłam u ciebie zaległości :) (prócz poprzedniego oneshota, ale wezmę się za niego po sesji, jak będę miała więcej czasu).
OdpowiedzUsuńWiesz, ze w pierwszej chwili pomyślałam, że życzeniem Minho będzie to, aby jego przyjaciele o nim zapomnieli? Chodzi o to, że nie chciał, by cierpieli po jego zniknięciu i żeby go nie szukali, ale w sumie to nie przyniosłoby tylu komplikacji, co prawdziwe życzenie Minho. To było bardzo... heroiczne? Teraz wszystko się pomieszało i już kompletnie nie wiem, co może być w następnym rozdziale ^^ fakt, mało JongKey, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, a co do oneshota, o którym wspomniałaś na końcu, to jestem jak najbardziej za, bo o tym paringu jeszcze nie czytałam... chyba :)
Wiem, ze komentuje ze sporym opóźnieniem ale lepiej późno niż wcale...
OdpowiedzUsuńZacznę od tego iż cieszy mnie, że nie porzuciłaś tego opowiadania :3 Zaskoczyło mnie mimo wszystko życzenie Minho, w sumie nie zastanawiałam się nad nim, bo wiedziałam że i tak nie zgadnę. I się nie myliłam, nie wpadłabym raczej na to xD
Ale przez jego życzenie już w ogóle nie wiem jak się potoczy dalej akcja. Taemin spotka jeszcze Minho, prawda? ;< No i jedno mnie zastanawia... Czy starzy przyjaciele Minho nadal go znają? W sensie Jong, Key, Onew i tak dalej? Bo w sumie Ci ludzie są mu obcy, więc sporo musiało sie zmienić, więc może nie poznał nigdy swoich starych przyjaciół? Sama nie wiem.. mam mętlik w głowie po tym rozdziale ;< Ale wierzę, że wszystko z czasem się wyjaśni. Dlatego wyczekuję kolejnego rozdziału ciakawa czym mnie jeszcze zaskoczysz <3
A co do oneshota... Hm, nigdy raczej nie czytałam i nawet nie wiedziałam zdjęć tej dwójki razem, ale mimo to chętnie przeczytam. Jeśli chodzi o EXO to jestem otwarta na wszelkie paringi :3
Omo w końcu się za ten rozdział zabrałam! I stwierdzam... Że jest bardzo dobry! Życzenie Minho, bardzo ciekawie wymyśliłaś i będzie to miało ciekawy wpływ na przyszłość :3 Zastanawiam się nad starymi znajomymi brunecika... Chyba nie opuścisz Divy, Dinozaura i Kurczakożercy prawda Q,Q?? Mam taką nadzieję~ A co do oneshota to chętnie przeczytam~ Weny!
OdpowiedzUsuńN~
Pisz, pisz mi Baeklu! <3
OdpowiedzUsuńCzy to opowiadanie ma dalsze rozdziały?Proszę, powiedz, że ma *~* Chciałabym móc przeczytać ciąg dalszy
OdpowiedzUsuń-czytelniczka
Będzie miało, jak tylko je napiszę :3
UsuńCzytałam ten rozdział na wycieczce no i oczywiście jak to ja - zapomniałam skomentować. Closed Mind również przeczytałam całe. I jestem z siebie dumna, bo było tego dużo a udało mi się przebrnąć w jeden dzień.
OdpowiedzUsuńPisz, pisz następny rozdział!
Takie piękne życzenie, nie sądziłam, że Minho będzie chciał uratować tylko Taemina... Bardziej sądziłam, że razem wyjdą z tej klątwy... Szkoda, ale widząc takie poświęcenie czuję, że coś się kręci, bo po co główny bohater miałby pozostać objęty ów klątwą i nie mieć z tego korzyści - nie mówię o tej psychicznej.
No nic, czekam! Hwaiting!