piątek, 25 stycznia 2013

Pierwszy "Wspomnienia uwiecznione na papierze"

       

     Od pewnego czasu czuje pustkę, niemalże jest nią wypełniony, przesiąknięty. Nie może znieść tej niemocy, braku jakichkolwiek sił, by kontynuować to, co tak naprawdę bardzo kocha.
Kiedy był młodszy, myślał, że wystarczy pasja, że będzie ona jedyną rzeczą, która utrzyma go przy życiu. Mylił się. Potrzebował jeszcze inspiracji, weny.  Życie okazało się doprawdy trudniejsze, niż przewidywał. Z roku na rok stało się bardziej nieprzewidywalne i niebezpieczne. Ale z jednej strony cieszył się, dzięki temu mógł pisać. Zawsze wylewał na kartkę masę swoich emocji, to co siedziało w jego głowie już od dawna. Ale przyszedł ten czas, w którym bierze pióro w dłoń i siedzi nad papierem przez kilka godzin, nie mogąc wyrzucić z siebie ani jednej litery. To sprawia, że jest przygnębiony, ale również rozzłoszczony.
Odkłada kubek, w którym na samym dnie znajduje się kilka kropel zimnej już kawy, zrobionej przez Kibuma. Była o wiele za gorzka i zbyt mocna, ale Minho nie mówi tego głośno. Doskonale zna Key, wie, że za takie uwagi obraziłby się, a w najlepszym przypadku nawrzeszczałby i stwierdził, że już nigdy nie zrobi nic dla przyjaciela.
Kątem oka spogląda na chłopaka, który z zaciekawieniem przegląda najnowszy numer Vogue. Rozłożony jest na niedużej, granatowej kanapie w jego pracowni. Jego przydługa, blond grzywka nachodzi na ciemne oczy, jednak nawet jej nie odgarnia. Ze zmarszczonym nosem i z ewidentnym grymasem na uroczej buźce, ślini wskazującego palca, po czym dotyka kartki, by przewrócić ją na następną stronę, żując przy tym gumę, oraz mlaskając, co doprowadza Minho do skraju cierpliwości.
     - Nie wierzę! - mówi zdenerwowany Key, rzucając gazetę na drewniany stoliczek, który spokojnie stoi tuż obok kanapy. - Więcej tego nie kupię.
     - A co, znowu cień do powiek nie podkreśla oczu Kate Moss? A może po raz kolejny nie dopasowali odpowiedniej fryzury Barbarze Palvin? - pyta z rozbawieniem Minho, odrywając się od ekranu laptopa. - Może zgłoś się do nich? Wtedy wszystko będzie idealnie, co?
     - Nie nabijaj się ze mnie, przerośnięta Żabo! - warczy blondyn, wpatrując się w okładkę czasopisma. - To nie o to chodzi. Właściwie już nieważne - rzecze, podchodząc do przyjaciela. - I jak, napisałeś coś?
Minho z rezygnacją kręci głową, jakby miał już dość bezsilności. Przejeżdża palcami po powierzchni klawiatury, wzdychając cicho.
     - I tak jest od trzech miesięcy - żali się, jakby miało to mu pomóc.  - Boję się, że tak zostanie już zawsze. Książki, pisarstwo... To cała moja pasja. Jeżeli to się skończy, chyba nie przeżyję.
Key blednie. Kładzie swoją dłoń na ramieniu przyjaciela i lekko zaciska. Chce dodać mu otuchy, niemo powiedzieć, że to kiedyś się skończy, a on powróci w wielkim stylu. Jednak siedzi cicho, nie chce obiecywać czegoś, co wcale może nie nadejść. Nienawidzi siebie w tym momencie, ponieważ nie może pomóc osobie, która jest dla niego bardzo ważna. Drugą rękę kładzie na oparciu krzesła, na którym siedzi Minho. Jego dłuższe, sięgające lekko przed ramie, ciemne włosy upiął w małego kucyka, by pojedyncze pasma nie przeszkadzały przy pracy.
      - Ale mam pomysł - mówi w końcu brunet, uśmiechając się szczerze. - Spójrz tu. - Wskazuje palcem na ekran monitora.
Key mruży oczy, nie bardzo wiedząc, o co może chodzić przyjacielowi. Z zaciekawieniem śledzi swoim bystrym wzrokiem stronę internetową, którą wyszukał Choi.
     - Chyba żartujesz - mruczy, czytając krótką notkę wstępu, która ma za zadanie zachęcać do odwiedzania miejsca. - Piękna, malownicza miejscowość położona u stóp dużego jeziora, w którym kryje się skarb? Co to ma być, Minho? Chyba nie wierzysz w te bzdury o skarbie.
     - Pomyśl, Key - zaczyna młodszy, przymykając klapkę czarnego laptopa. - Wcale nie chodzi mi o to, co sam przed chwilą powiedziałeś. Wczoraj czytałem na temat tego miejsca - opowiada z uśmiechem, jakby twierdził, że przytrafiła mu się ogromna okazja, z której musi skorzystać. - Cóż, dużo się nie dowiedziałem, pomijając to, że dawniej coś nad tym jeziorem się stało. Podobno jakaś wielka tragedia, związana z jakimś klejnotem. Wiem tylko tyle, ale poszukam jeszcze - dodaje po chwili, widząc niezadowoloną twarz starszego. - To szansa, Kibum. Pojadę tam, znajdę swoją inspirację i napiszę książkę, a Park Sung Young będzie zadowolona, że w końcu dostarczę jej do rąk własnych szkic.
Kim kręci z niedowierzaniem głową. Nie chce słuchać tych bredni. Choi kompletnie zwariował.
     - Niezależnie w jakim miejscu będziesz, twoja wena nie wróci ot tak, Minho. Musisz poczekać, nic nie stanie się szybko. Wyjazd nad to jezioro to beznadziejny pomysł. A Jonghyun na pewno  się nie zgodzi, nie pojedzie tam z nami, więc tę wyprawę możesz wybić sobie z głowy, Żabciu.
     - Jadę sam - opowiada Choi bez jakichkolwiek emocji.
Podnosi się z krzesła, po czym kieruje się w stronę swojej sypialni. Za nim podąża Key, gubiąc w drodze niebieskie kapcie w kształcie królików, które należą do jego przyjaciela.
     - Jak to? Nie puszczę cię tam samego! Zagalopowałeś się, mój drogi. Zostajesz tutaj, w Seulu i to właśnie w swoim mieszkaniu poszukasz inspiracji - krzyczy Key, zaplatając dłonie na piersi.
     - Zachowujesz się, jakbym jechał na drugi koniec świata, a nie kraju. To nie tak daleko, wrócę za kilka dni, może tygodni. Poza tym to, że jesteś starszy o rok i jesteś moim przyjacielem, nie znaczy, że możesz mnie kontrolować oraz zakazywać wyjazdów. Mam dwadzieścia lat, nie jestem dzieckiem, potrafię o siebie zadbać. Jeżeli tak bardzo chcesz poczuć się rodzicem, po matkuj Jongyunowi, przyda mu się troszkę dyscypliny.
Key prycha pod nosem, zatrzymując swoje dłonie na biodrach. Jedną nogą tupie o drewniane panele, które pod jego ciężarem lekko skrzypią.
      - Jesteś niemiły - odzywa się blondyn, siadając na łóżku, obok rozłożonej walizki, w której pojawiają się ubrania, wyrzucane kolejno z szafy. - Przynajmniej ułożyłbyś je - mówi, biorąc do ręki parę spodni, po czym składa je idealnie prosto, by w czasie podróży się nie pomięły. - To ubrania,  szanuj je!
     - Zrozumiałem, Key - odrzeka, zabierając z wysokiej komody swój gruby notes, w którym zapisuje nowe pomysły na książki, oraz urywki nowych rozdziałów. Wkłada go na sam wierzch walizki i uśmiecha do siebie lekko. Ma nadzieję, że na miejscu dostanie to, czego szuka.
     - Kiedy wyjeżdżasz? - pyta Key, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej.
Podnosi głowę i wpatruje się swymi kocimi oczyma w przyjaciela, który na chwilę odrywa się od pakowania walizek.
     - Jutro z samego rana.
Kibum kiwa tylko głową, na znak, że rozumie. Tak bardzo chce go zatrzymać, ale wie, że nie może. Ma złe przeczucia, które kłębią się w nim, ale nawet, jeżeli powie o tym Minho, ten postawi na swoim i wyjedzie. Blondyn czuje się bezradny, brakuje mu sił.
Z rezygnacją podnosi się z dużego, wygodnego łóżka, po czym idzie w stronę pracowni przyjaciela, by wrócić do przeglądania czasopisma.
***

     Wyciera mokre od wody ręce w biały, przyjemny w dotyku ręcznik, który wisi obok umywalki. Brunet ostatni raz spogląda w duże lustro, by później uśmiechnąć się leciutko i wsunąć w gładkie włosy dłoń.
 Przypomina sobie słowa Kibuma, który nie jest zadowolony wyjazdem. Czuje się źle, nie chce ranić przyjaciela, ale pragnie zrealizować swoje marzenia. Od wydania ostatniej, a właściwie jedynej książki Minho, minęło półtora roku. Powieść okazała się sukcesem, zdobywała same pochlebne recenzje, cieszyła czytelników, a sam Minho był zadowolony ze swojej pracy. Kiedy był mały, zawsze marzył o wydaniu książki. Pisać zaczął, kiedy miał zaledwie dziewięć lat. Na początku nic nie znaczące hobby przerodziło się w pasję, dla której był w stanie poświecić wszystko, niegdyś nawet swoją miłość.
Wychodzi z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi, następnie bierze z podłogi dość pokaźną walizkę i rusza w stronę wyjścia. 
Przed wyjazdem, ubiegłego wieczoru zdążył pożegnać się z Kibumem oraz Jonghyunem, któremu z kolei powierzył klucze do swojego mieszkania, prosząc, by karmił rybki, czyli kochane oczka w głowie ich właściciela. Key nadal jest na niego zły. Nie odzywa się, twierdząc, że młodszy bez niego poradzi sobie lepiej. Jego zachowanie jest zabawne, momentami śmieszy Minho, ale nie ma zamiaru mu tego powiedzieć, nie chce ryzykować kolejnym tygodniem bez towarzystwa wiecznie nadąsanej Divy.
Z Onew się nie pożegnał. Najstarszy nadal nie odbiera telefonów, nie pokazuje się, jakby zniknął z powierzchni ziemi. Jednak Choi rozumie, ponieważ wie, że życie studenta medycyny, w dodatku tak pracowitego jak Jinki, jest bardzo trudne, dlatego ma zamiar zadzwonić za kilka dni, kiedy będzie już na miejscu, w trakcie pisania nowej książki. 
Wychodzi z mieszkania, zamyka drzwi na klucz, po czym uśmiecha się delikatnie, twierdząc, że ten wyjazd, będzie przygodą jego życia. Oczywiście, nie myli się, ale nie wie, że po raz ostatni stoi u progu drzwi do swojego apartamentu. 
***

    Z wielkim uśmiechem na ustach kładzie tackę pełną jedzenia, którą sam przygotował, przed Jonghyunem pochłoniętym do reszty przez dość gruby album. 
     - Nie wiedziałem, że go masz. Myślałem, że zostawiłeś go w domu, u swojej mamy - mówi Jonghyun, przewracając kolejną stronę, na której znajdują się poukładane datami zdjęcia.
     - Przywiozła mi kilka dni temu ten album, kiedy przyjechała w odwiedziny - odpowiada, siadając obok bruneta, który odkłada przedmiot na swoje kolana. - To jak Jongi, może zjesz coś? Na pewno jesteś głodny. Starałem się - obiecuje, jednak starszy chłopak nadal ma wątpliwości.
     - Bommie, wygląda to tak świetnie na tym talerzu, że aż szkoda jeść - odrzeka z przesadnym, nieszczerym uśmiechem, knując w myślach plan ucieczki przed chłopakiem.
Blondyn pochyla się nad nim, po czym delikatnie całuje zarumieniony policzek starszego, który z kwaśną miną  przygląda się przygotowanemu jedzeniu.
     - Tym razem się nie wywiniesz. Nie wypuszczę cię stąd dopóki nie zjesz, więc wsuwaj - grozi, wymachując przy tym zabawnie palcem.
Zabiera z jego kolan album ze zdjęciami, po czym otwiera go na pierwszej stronie. Znajdują się na niej dwie fotografie. Jedna przedstawia małego szatyna, z wiaderkiem z piasku na głowie. Jego kocie oczy są delikatnie zmrużone, a włosy poszarpane w różne strony. Mimo ziarenek na głowie, oraz całego zamieszania, jest szeroko uśmiechnięty, zwłaszcza, że trzyma za rączkę starszego o rok od siebie chłopaka. W jego dłoni znajduje się łopatka. Wymachuje nią, jakby zaraz miał uderzyć swojego przyjaciela stojącego obok, co faktycznie nastąpiło.
     - Byłeś takim uroczym, pyzatym dzieckiem, Jonguś - droczy się Key, chichocząc przy tym pod nosem.
Przenosi wzrok na kolejne zdjęcie. Prócz ich obu, jest na nim jeszcze mały brunet. Siedzi na ławeczce, tuż przy piaskownicy. Jego głowa jest pochylona, wygląda jakby czytał książkę, którą trzyma w małych rączkach. O ile Key dobrze pamięta, jest to baśń o "Dziewczynce z zapałkami", czyli w tamtym okresie, jego ulubiona. Ciemne kosmyki włosów Minho, wpadają do jego ocząt, ale nie zwraca na nie uwagi, jest pochłonięty przez odległą krainę Andersena.
Przewraca kartkę. Na kolejnej stronie widzi jedno, duże zdjęcie, upamiętniające trzynaste urodziny Jonghyuna. Twarz chłopaka jest cała w torcie, który został kupiony w jednej, z najlepszych cukierni w mieście. Obok niego siedzi wyszczerzony Key, w głupawej, urodzinowej, brokatowej, a zarazem kiczowatej czapeczce, która przekrzywiła się delikatnie w bok. Po drugiej stronie znajduje się najmłodszy z nich - Minho. Z wesołymi iskierkami w oczach, wpatruje się w obiektyw aparatu. Jedną ręką podtrzymuje talerzyk z tortem, natomiast drugą pokazuje rogi solenizantowi.
Fotografia na kolejnej stronie pochodzi z okresu, kiedy chodzą do liceum. Z całej  paczki, jest tylko najmłodszy, Choi, otoczony wianuszkiem dziewczyn. Jego twarz jest cała czerwona, jakby wstydził się przebywać w tak licznym towarzystwie płci żeńskiej. Jak zwykle, w dłoni trzyma swój brązowy, gruby notes, który stał się nieodłączną częścią życia bruneta.
     - Hey, Jongi, czy to nie Park Sora? - pyta, wskazując na jedną z sześciu dziewczyn. Ma na nosie wielkie okulary, a ubrana w zwykły mundurek szkolny nie prezentuje się najlepiej. - Do tego czasu strasznie wyładniała - stwierdza, zamykając album. - Nie wiedziałem, że od tak dawna uganiała się za naszą Żabką.
Jonghyun przełyka zbyt słone jedzenie, które przygotował mu Kibum, starając się ukryć wielki grymas.
     - Ona odkąd pierwszy raz go zobaczyła,  zaczęła się w nim podkochiwać, podobnie jak reszta dziewczyn z liceum. Nie rozumiem, dlaczego Choi tak łatwo się poddał i zaprzepaścił ich związek.
     - Kibum, to było rok temu, kiedy zajęty był swoimi powieściami. Nie dziwię się, że ona nie wytrzymała. Całą swoją uwagę skupiał na pisaniu, a nie na niej - twierdzi Jonghyun, sadzając sobie blondyna na kolanach.  Ten z niemałym uśmiechem, objął jego szyję i przytulił się do niego.
     - Jeżeli dalej tak pójdzie, to już nikogo sobie nie znajdzie.
     - Spójrz na to z innej strony. Wyjechał, może tam spotka kogoś interesującego, może tak dziwnego jak on, także trzeba być dobrej myśli. Choć nie wiem, czy zniósłbym jeszcze jednego dziwaka, pokroju Minho - odpowiada, opierając podbródek o głowę Kibuma.
     - Martwię się o niego - szepcze Key, spoglądając na twarz swojego chłopaka. - Mam złe przeczucia, nie chce by coś mu się stało - dodaje po chwili. - Zaraz do niego zadzwonię.
      - Za dużo myślisz o naszej Żabce. Może na odstresowanie poszedłbyś ze mną jutro na randkę? Dawno nie wychodziliśmy gdzieś razem - żali się starszy, składając na ustach blondyna krótki, przelotny pocałunek.
     - Wiesz jak poprawić mi humor - rzecze Key, kiedy na jego zmartwionej twarzy pojawia się szczery uśmiech. - Ale i tak idę do niego zatelefonować, a ty kończ to jedzenie.
Jonghyun wzdycha ciężko. A już miał nadzieję, że uda mu się wywinąć od tego potwornego obiadu.

~***~

Jestem świadoma tego, że ten rozdział jest nudny, ale jakoś musiałam zacząć historię. Drugi będzie ciekawszy niż ten, choć prawdziwa akcja zacznie się później. Planuję też 2 one shoty, w jednym akcja będzie toczyc się w tych czasach (już ten jednopart mam zaczęty :D), a w drugim w przyszłości, rok około 2150, jakoś tak, ale jeszcze nie jestem do końca pewna. Oba opowiadania 2min, także mam co robić przez kolejne dni. Juz jeden one shot z 2minem napisałam, w spisie treści możecie znaleźć link do niego :3
Przepraszam za ewentualne błędy, ale nie potrafię ich sama wszystkich wyłapać. I dziękuję za komentarze <3

9 komentarzy:

  1. To opowiadanie jest świetne! I wcale nie jest nudne. Doskonale rozumiem, że nie da się całej akcji wprowadzić na początku. Może i fabuła nie jest w tym momencie porywająca, ale twój styl pisania w pełni to czytelnikowi wynagradza :) Staram się nadążyć za twoim tokiem myślenia i przewidzieć wydarzenia i przyznaje, że wszystko bardzo mi się podoba.
    Życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle nie mogę rozgryźć tego, jak to robisz, że wszystkie opisy są takie lekkie i składne, a nie wymuszone. Domyślałam się, że fabuła przypadnie ci do gustu, bo bohater ma tą samą pasje co ty i to w pełni widać w tym rozdziale. Opisy uczuć są niesamowicie dopracowane. Z resztą... pisze tak jakbyś tego nie wiedziała! xD
    WENY, WENY I... JESZCZE RAZ WENY xD

    OdpowiedzUsuń
  3. 'obraziłby się, a w najlepszym
    przypadku nawrzeszczałby i
    stwierdził...'- a nie powinno być 'w najgorszym'?
    Wiem,zaczęłam komentarz błędem,wybacz, już przechodzę do pochwał ^^
    rozdział bardzo mi się podoba, gdzie on niby jest nudny?! A już myślałam, że Key też z nim pojedzie xD kurde,tekstem o tym,że Minho poraz ostatni jest u siebie w domu, zasmucil mnie. Czyżby czekał go zły los?
    Ooo! Iza ci wymyśliła tą historię? Och ty, oszukiwistko, myślałam,że to twój pomysł,haha ;d
    Dalej nie rozpoznaje postaci, nie pamiętam, jak każdy wygląda xD ale zapamiętam, zobaczysz ^^ a wtedy będziesz ze mnie dumna! Haha ;**
    P.S. Dajesz tytuły do rozdziałów! Jeeej!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie przeglądałam sobie Twoją ostatnią notkę i zobaczyłam link do tego bloga. Otworzyłam z nadzieją, że przeczytam coś naprawdę dobrego, ponieważ miałam wrażenie, że już kiedyś miałam okazję czytać coś Twojego i mnie zacielawiłaś tylko tak jakoś Cię zgubiłam.
    No i co? Wrażenia?
    Jestem zachwycona! Grafiką, pomysłem, wykonaniem. Historia jest orginalna, wyróżnia się spośród wszystkich swoją tematyką. Nie jest to kolejne opowiadanie o One Direction, czy Justinie Bieberze, do których nic nie mam, bo czytam kilka, które zasługują na uwagę, ale po prostu, no, przydużo ich już na Bloggerze, dlatego cieszę się, że są osoby, które się wybijają pomysłowością. Azjaci, wątek homoseksualny, zaginięcie, ciekawie, przykłuwa (wybacz, jeśli napisałam ten wyraz źle, ale to jeden z niewielu, z którym mam mały problem) uwagę.
    Narracja. Do tej pory spotkałam się z taką chyba tylko w jednej książce i opowiadaniu. Tak mało osób decyduje się na coś innego, kurde, aż miło czytać opowiadanie kogoś tak ambitnego jak Ty. Nie po łatwiźnie tylko tak, byś zasługiwał na uwagę. Tworzysz piękne szablony, piszesz piękne opowiadania w pięknym stylu, takiej rzadko przeze mnie spotykanej narracji - oj, coś czuję, że prędko się ode mnie nie uwolnisz c:
    No nic, to ja już kończę swój komentarz, czekam na kolejną część!
    Prosiłabym również, abyś informowała mnie o nowościach na gg - 28983763.
    Pozdrawiam cieplutko c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie przeglądałam sobie Twoją ostatnią notkę i zobaczyłam link do tego bloga. Otworzyłam z nadzieją, że przeczytam coś naprawdę dobrego, ponieważ miałam wrażenie, że już kiedyś miałam okazję czytać coś Twojego i mnie zacielawiłaś tylko tak jakoś Cię zgubiłam.
    No i co? Wrażenia?
    Jestem zachwycona! Grafiką, pomysłem, wykonaniem. Historia jest orginalna, wyróżnia się spośród wszystkich swoją tematyką. Nie jest to kolejne opowiadanie o One Direction, czy Justinie Bieberze, do których nic nie mam, bo czytam kilka, które zasługują na uwagę, ale po prostu, no, przydużo ich już na Bloggerze, dlatego cieszę się, że są osoby, które się wybijają pomysłowością. Azjaci, wątek homoseksualny, zaginięcie, ciekawie, przykłuwa (wybacz, jeśli napisałam ten wyraz źle, ale to jeden z niewielu, z którym mam mały problem) uwagę.
    Narracja. Do tej pory spotkałam się z taką chyba tylko w jednej książce i opowiadaniu. Tak mało osób decyduje się na coś innego, kurde, aż miło czytać opowiadanie kogoś tak ambitnego jak Ty. Nie po łatwiźnie tylko tak, byś zasługiwał na uwagę. Tworzysz piękne szablony, piszesz piękne opowiadania w pięknym stylu, takiej rzadko przeze mnie spotykanej narracji - oj, coś czuję, że prędko się ode mnie nie uwolnisz c:
    No nic, to ja już kończę swój komentarz, czekam na kolejną część!
    Prosiłabym również, abyś informowała mnie o nowościach na gg - 28983763.
    Pozdrawiam cieplutko c;

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo a ja panią kojarzę z onetu, kiedy jeszcze pisałaś o 1D, nie wiem czy wciąż o nich piszesz, ale! bardzo mnie cieszy, że jakimś dziwnym trafem tutaj sie znalazłam, booo sama mam słabość do panów z Shinee, a zwłaszcza do Key'a *___* opowiadanie zapowiada sie rewelacyjnie, zwłaszcza, że oni nie są tutaj sławni (tak wywnioskowałam), Minho pisze książki, Key jest z Jonghyun'em (jak ja nie lubię odmieniać takich imion :C) i są taaaaką świetną parą, że az miło sie o nich czyta! zawiało mi fantastyką, co mnie baaardzo cieszy, to będzie idealne oderwanie od przyziemnych tematów, przynajmniej wywnioskowałam tak z tego, co przeczytałam ^^ aaach i jeszcze muszę Ci powiedzieć, że masz wielkiego plusa za Lu Hana ^^ to tyle i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. A Jelenia ni ma :D
    Z jedną rzeczą się ni zgodzę - ten rozdział nie jest nudny!
    Odnoszę takie wrażenie, że całą swoją duszę oddałaś Minho, że wcielasz się w tę postać, dosłownie. Ale zapewne tylko ja tak mam :D
    Biedny Dino, musi znosić te wszystkie porcje jedzenia, które szykuje z zadowoleniem jego ukochany... Szkoda mi go.
    A Key jak nikt martwi się o przyjaciół, zazwyczaj ukazują go jako tego samoluba i narcyza.
    Fajnie opisałaś scenę z albumem oraz same zdjęcia. Onew jako student medycyny, ostro. Chociaż na takiego wygląda XD
    Zaintrygowałaś mnie tym, że nic nie powiedziałaś o Tae. Chociaż powoli staje się dla mnie jasne, że w tym rozdziale nie było dla niego miejsca i ukaże się z zupełnie innej strony. Okaże się w następnych częściach!
    Pod ostatnim komentarzem zapomniałam umieścić gg, z racji tego, że chciałabym być informowana o wszelakich nowościach!
    45-83-95-97
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem zachwycona. Utwór U-kiss dodatkowo piętrzył budzący się niepokój i zaciekawienie. Zakochałam się w twoim stylu - jest dopracowany, pełny bogatego i nietuzinkowego słownictwa. Nigdy nie czytałam ficka, w którym użyty był czas teraźniejszy, a przynajmniej nie czytałam takiego, który by mnie nie drażnił. W tym jednak przypadku zabieg ten był cholernie trafny. Z każdą linijką wczuwałam się w historię i miałam wrażenie, że jestem obserwatorem tego całego zdarzenia. Co najmniej jakbym podglądała ich z ukrycia. Pokochałam postać Minho, coś czuję, że będzie moją ulubioną - artysta, który całkowicie oddaje się swojej pasji - on jest genialny.
    "Oczywiście, nie myli się, ale nie wie, że po raz ostatni stoi u progu drzwi do swojego apartamentu." - umarłam. Po prostu serce mi stanęło. Co do cholery tam się wydarzy?!
    Relacje pomiędzy Jonghyunem i Kibumem są takie kochane i niewymuszone. Wiem, że to dopiero pierwszy rozdział, ale ja po prostu wyczuwam to uczucie, które ich łączy. Chociażby ten przelotny pocałunek czy subtelne gesty jak przytulanie się.
    Zastanawiam się jednak jak zostanie wprowadzony 2min. Mam tyle różnych wyobrażeń w stosunku do Taemina i Minho. Mimo to czuję, że mnie zaskoczysz.
    Ah, właśnie! Chciałabym jeszcze nawiązać do prologu, którego niestety nie skomentowałam. Wprowadzenie zasiało we mnie tyle różnych emocji, ale "tajemniczość" to chyba najtrafniejsze słowo.
    Pędzę czytać resztę~

    OdpowiedzUsuń