wtorek, 19 lutego 2013

Czwarty "Zagubione dusze"

     Pamiętnik zmarłej babki Lu Hana zdaje się być jeszcze bardziej obszerny, niż wcześniej przypuszczał. Nie jest pewien, czy zdąży wszystko przeczytać, nim wybierze się w drogę powrotną do domu, jednak mimo to wszystko jest wdzięczny chłopakowi za okazaną pomoc. 
Otwiera gruby notes na pierwszej stronie. Kartka jest prawie pusta, widać na niej jedynie imię, należące zapewne do właścicielki. Niepewnie przewraca stronę i w końcu natrafia na zdjęcie. Jest czarno białe, lekko zamazane, ale mimo tego jest w stanie dostrzec dwie dziecięce sylwetki. Dziewczynki wyglądają na siostry, są niemal identyczne. Różni jedynie długość czarnych, niczym heban włosów, oraz niewielka różnica wzrostu. Ta wyższa jest uśmiechnięta, wygląda na szczęśliwą, zadowoloną z życia, w przeciwieństwie do swojej towarzyszki. 
Bierze zdjęcie do rąk i odwraca tyłem. Tak jak myślał, jest podpisane "Ja i Min Young, 27 lipca 1941 rok". Uśmiecha się lekko. Już wie, że fotografia została zrobiona dwanaście lat przed tragedią. 
Odkłada zdjęcie na miejsce, uważając, by go nie poniszczyć. Jest stare, a co za tym idzie; kruche i niewytrzymałe.
Przewraca stronę. Nie odczytuje nic ciekawego. Właścicielka opisuje swoje wakacje spędzone z siostrą. Ma wrażenie, że wpis ciągnie się w nieskończoność, dlatego wertuje kartki aż do połowy. Notatka, którą widzi, pochodzi z grudnia tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego drugiego roku. Dziewczyna jest już starsza, jej charakter pisma jest bardziej staranny i czytelny. Powoli śledzi małe literki uwiecznione na pożółkłym już papierze.
"Wioska jest naprawdę mała, prawie każdy się tutaj zna, ale dopiero dzisiaj Min Young udało się po raz pierwszy porozmawiać z chłopakiem, do którego wzdychała od dłuższego czasu.
Dziwi mnie trochę to, że opisuję przeżycia mojej siostry, ale cieszę się z jej szczęścia, poza tym jest moją najlepszą przyjaciółką.  
Opowiedziała mi, że T. jest znacznie piękniejszy z bliska, kiedy stoi się z nim twarzą w twarz. Jak do tej pory, podziwiała go z daleka, dlatego wierzę w każde jej słowo. Stwierdziła, że jest wyjątkowy i nie spocznie, dopóki on jej nie pokocha. Trochę się martwię, bo Min Young jest strasznie krucha, ale myślę, że poradzi sobie, a poza tym ma mnie, zawsze będę ją wspierać.
Wpis jest króciutki, ale wnosi więcej niż pozostałe, których fragmenty czytał. Jest trochę zagubiony, ale i ciekawy ciągu dalszego, dlatego odwraca stronę. Kolejne zapiski pochodzą z lutego. Właścicielka zrobiła dużą przerwę w pisaniu, ale to wcale nie przeszkadza Minho. Dziewczyna opisuje, jak wywnioskował - swoje tajemnice. Nie chce mieć wyrzutów sumienia, dlatego omija to i szuka wpisu, który może mieć jakikolwiek związek z klątwą, czy tragedią.
"Widzę, jak Min Young cierpi. Nie mówi nic, ale łzy, które wypłakuje co noc, mówią same za siebie. Nienawidzę kiedy jest smutna, bo jej zły humor udziela się również mi. Pytałam o co chodzi, ale milczała. Od jej przyjaciółki dowiedziałam się jedynie, że ON odrzucił jej miłość. Przecież był dla niej całym światem, powietrzem, czymś, bez czego nie można żyć.  Kiedyś była bardziej otwarta, a przede wszystkim weselsza, teraz jej nie poznaję.
Myślę, że tworzyliby piękną parę, ale bez miłości, nie jest to możliwe, nawet, jeżeli moja siostra włożyłaby w starania wszelkie siły. Boję się, że może stać się coś niedobrego. Oby tylko było lepiej, tylko na to liczę."
Wzdycha ciężko, podpierając głowę o zgiętą dłoń. Jest zmęczony, ale nie poddaje się, twierdzi, że jest na dobrej drodze do poznania klątwy i tego, jaką tajemnice skrywa przed nim jezioro. 
Słyszy dźwięk swojego telefonu, rzuconego gdzieś w kącie, ale ignoruje go. Nie ma teraz ochoty na rozmowę z Key. Jest niemal przekonany, że to on do niego wydzwania.
Następny wpis pochodzi z sierpnia, został napisany miesiąc przed rozpoczęciem katastrofy. Wie, że jest coraz bliżej, dlatego nie może przestać czytać.
"Ludzie wariują, każdy boi się o siebie, o swoje życie, dlatego liczy na innych, że to właśnie oni posłuchają księdza, że to oni staną się ofiarami. Widzę, że mieszkańcy powoli nie wiedzą co robić. Chęć przeżycia i cieszenia się pozostałymi dniami, w spokoju i miłości, staje na pierwszym miejscu, ponad wszystko.  Trwa druga wojna światowa, która jednak nie dosięga naszej wioski, boję się, że w takim tempie, mieszkańcy stworzą pomiędzy sobą oddzielną bitwę, wzorując się na tej ogólnoświatowej. Oni nie wiedzą co robią. Każdy działa w amoku, na swoją korzyść."
Otwiera szerzej oczy, czytając zwierzenia dziewczyny. Co prawda Lu Han opowiadał mu o rozpoczęciu tragedii, ale nie wiedział, że było aż tak źle.
"Znałam go jedynie z widzenia i z opowiadań Min Young. Opisywała go jako uśmiechniętego, niezwykłego chłopaka, który potrafi oczarować każdego, kto znajdzie się w jego pobliżu. Mówiła o nim bardzo często, więc teraz śmiało mogłabym napisać, że wiem o nim naprawdę dużo. 
Pamiętam jego grę. Miał talent, pasję, a mieszkańcy wprost uwielbiali, kiedy dla nich grał. Zachwycali się każdą nutą wypływającą spod smyczka jego skrzypiec. Wśród nich była moja siostra, zakochana w nim po uszy. Wtedy szczęśliwa, uśmiechnięta, teraz jest wrakiem człowieka.
Od wczoraj nie robię nic innego, niż pocieszam Min Young. Przed chwilą udało jej się zasnąć, ale nadal jest cała roztrzęsiona i mokra od potu. Przeżyła szok, zresztą, jak każdy, kto znał T."
Zaciska w wąską linie wargi, złoszcząc się lekko. Nie może doczytać ciągu dalszego, ponieważ pozostałe słowa zamazane są atramentem, a sam dół kartki jest niestarannie wyrwany.
Zrezygnowany przewraca strony, by w końcu znaleźć się na ostatniej. Nie jest aż tak bardzo zapisana, jak pozostałe. Na jej środku widnieje jedynie kilka słów, które powodują, że serce pisarza zamiera.
"Kto raz zatraci się w tajemnicy, tak jak Min Young w miłości, ten nigdy już nie zazna spokoju. 

Zanurza dłoń w kieszeni obcisłych spodni, a palcami natrafia na zimną powierzchnię pliku kluczy do mieszkania przyjaciela. Wyciąga je pospiesznie, po czym wkłada jeden, złoty do zamka i przekręca go, by bez problemu wejść do środka.
Stojący obok Kibum z uśmiechem na swojej uroczej twarzy, przygląda się poczynaniom swojego chłopaka, a po chwili wchodzi do mieszkania i ściąga z nóg swoje ukochane, białe Converse.
- Jonghyun - mruczy młodszy, zarzucając ręce na szyję szatyna, który obraca głowę w bok i kątem oka spogląda na blondyna. - A może darujesz sobie te porządki i zajmiesz się czymś, co kogoś innego uszczęśliwi? - dodaje po chwili, muskając ustami policzki chłopaka. - Na przykład mnie - mówi z uśmiechem i opiera się całym ciężarem ciała o plecy Jonghyuna. - W przeciwieństwie do Minho, ja bardzo cię potrzebuję. Teraz - żali się dalej, powoli sunąc opuszkami palców po gorącej skórze towarzysza. - Nie daj się więcej prosić, dinozaurze.
Jonghyun chichocze pod nosem i z trudem odwraca się przodem do swojego chłopaka, który teraz zmysłowo przygryza dolną wargę malinowych ust i mruży te wyjątkowe, kocie oczy.
- Nie pamiętam, żebyś kiedykolwiek był tak chętny - droczy się starszy, obejmując ciało blondyna silnymi ramionami. - Przykro mi, kocie. Wydaję mi się, że Minho jest bardziej potrzebujący, bo kiedy wróci ze swoich wakacji, utonie w tym bałaganie, a tobie wynagrodzę w nocy.
Jonghyun zbliża swoje usta do warg Key i powoli, niespiesznie całuje ich delikatną powierzchnię. Chce nacieszyć się nimi dłużej, ale ich właściciel nie pozwala mu na to, ponieważ niechętnie odsuwa się od swojego chłopaka.
- O nie - zaprzecza blondyn, przeplatając ręce na klatce piersiowej. - Miałeś okazję, nie skorzystałeś, więc żałuj - mówi obrażony. - Jeżeli wolisz utonąć w tym bałaganie, to proszę bardzo - dodaje złośliwie, odsuwając się od starszego Kima. - To ty sobie sprzątaj, nie spiesz się, a ja zrobię sobie kawę - uśmiecha się z wyższością, po czym obraca się tyłem i udaje się do kuchni, kręcąc przy tym zmysłowo biodrami.
- Mnie też zrób! - krzyczy, nim Key zdąży wejść do innego pomieszczenia.
Wzdycha cicho, kierując się do najbardziej zabałaganionego pokoju w tym domu, czyli tego, które Minho kiedyś przeznaczył na swoje biuro. To właśnie tam powstała pierwsza książka bruneta.
Wchodzi powoli, uważając, by nie potknąć się o przedmioty wolno leżące na zagraconej podłodze. Schyla się i sięga po kartki z zapiskami, po czym chowa je do pustej teczki, znajdującej się na niskim stoliku.
Ogarnia spojrzeniem cały pokój i krzywi się, zdając sobie sprawy z tego, że godzina czy dwie mu nie wystarczą, będzie musiał pomęczyć się znacznie dłużej.
- I jak ci idzie, tygrysku? - pyta rozbawiony Key, trzymając w dłoni kubek z parującą, gorącą kawą. Usiada na kanapie i z wielkim uśmiechem wpatruje się w swojego chłopaka.
- Znakomicie - odpiera, zaciskając dłonie w pięści. - Ale byłoby lepiej, gdybyś ruszył ten leniwy tyłek i mi pomógł. Korona ci z główki nie spadnie, kochanie.
- Obawiam się, że właśnie to może się stać, więc jednak tylko popatrzę jak się męczysz. Sam chciałeś, więc nie narzekaj i do roboty, bo samo się nie posprząta - odpowiada złośliwie, zamaczając delikatne usteczka w napoju. 
- Seksu nie będzie - mówi już żartobliwie Jonghyun, podchodząc do biurka i biorąc w dłoń pierwszą lepszą książkę, by ostawić ją na regał.
- Szczerze powiedziawszy nawet na to nie liczyłem. Jestem samowystarczalny, a to ty dzisiaj wieczorem odwołasz swoje słowa i będziesz mnie błagał o zmianę zdania. Nie ulegnę, jesteś zbyt pewny siebie. I nawet nie licz, że taka randka, jak poprzednio coś da. O nie, tym razem nie pójdzie ci tak łatwo - komentuje, rozkładając się wygodniej na wypoczynku.
Jonghyun kręci z niedowierzaniem głową, po czym z powrotem  wraca do sprzątania. Kiedy unosi rękę, chcąc odłożyć książkę, wypada z niej kilka kartek papieru. Rozdrażniony sięga po nie, szybko przesuwając po nich wzrokiem. I nagle zamiera pochylony nad papierami. Wpatruje się tępo w duże literki zdobiące ulotkę. - Boomie, mówiłeś, że Minho pojechał nad jezioro. Czy chodziło ci o Szklane?
Kibum kiwa twierdząco głową, odkładając kubek na stolik.
- Stało się coś Jonghyun? Zbladłeś trochę, nic ci nie jest? - pyta, przykładając dłoń do czoła starszego Kima.
- Nic, po prostu zadzwoń do Minho i zapytaj się, czy wszystko u niego w porządku - prosi, a Key jak na rozkaz wyciąga z kieszeni telefon komórkowy i wykręca numer do przyjaciela. Słyszy sygnał, później kolejny, ale nic poza nim. Nie odbiera.
- Widzisz, dlatego nie chciałem go puścić, wiedziałem, że może stać się coś niedobrego. Oby to były tylko moje głupie przypuszczenia i uprzedzenia, ale wiesz jak się o niego martwię.
Jonghyun kiwa twierdząco głową, po czym przybliża się do chłopaka i przytula go mocno.
- Dzwoń do Onew. Powiedz mu, żeby się pakował, jutro jedziemy - rzecze, wsuwając dłoń w blond włosy towarzysza.
- Wiesz Jonghyun, jak już tam będziemy, pozwolę ci się na niego porządnie wydrzeć. Ma wiedzieć, że nie można ignorować moich telefonów, nawet jak jest się umierającym - szepcze Kibum po dłuższej chwili ciszy i całuje w skroń chłopaka. - Daruj sobie to sprzątanie i chodź już do domu.

~***~

Okey, wiem, że rozdział krótki i pierwsza cześć zupełnie do dupy, ale mogę wam powiedzieć, że w rozdziale piątym będzie niespodzianka, także może wam wynagrodzę :3

A jeżeli chcecie, to zapraszam na nowy blog z opowiadaniem, o 2minie. Jak na razie nie ma na nim nic prócz szablonu, ale na dniach się to zmieni. Prowadzę go z koleżanką, która naprawdę świetnie pisze, więc jest większa szansa, że się wam spodoba. Historia całkiem normalna, planuję fluff, AU, romans, school, czyli całkowite przeciwieństwo Klejnotu Jeziora ;3



9 komentarzy:

  1. Jak ja kocham tu wątek JongKey, jest taki kochany, uroczy i w ogóle. ;3 Baardzo przyjemnie mi się go czyta, praktycznie cały czas z uśmiechem na ustach. :D
    Mi też serce stanęło, jak przeczytałam ten ostatni wpis z pamiętnika. To się Minho wkopał, nie ma co. ._. Póki co mało wiemy o jeziorze, więc pozostaje mi cierpliwie (o ile to możliwe) czekać. Szkoda, ze taki krótki. ;c Weeny życzę. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej. Jakoś mi się to wszystko udało już poukładać i wiem co się z czym je :) Uwielbiam takie tajemnicze opowiadania. Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się już wkrótce!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, potrafisz zamęczyć człowieka tą niespodzianką w 5! Ja chce już wiedzieć, co to będzie ;_;
    Dawaj mi więcej Taemina! <3
    Biedna Min ;___; ona skoczyła z tego wodospadu, right? D;

    OdpowiedzUsuń
  4. Och tak, obiecałam przeczytać, więc nie mogłam z tym dłużej zwlekać! Osobiście powiem, że ja z moimi wypocinami przy tobie to mogę się schować gdzieś głęboko i nigdzie nie wychodzić, naprawdę. Twój styl pisania jest świetny, nie mogłam się zwyczajnie od czytania oderwać. Fabuła też mnie porwała, pierwszy raz spotkałam się z tak tajemniczym opowiadaniem! Niespodzianka w 5 mówisz? No to ja się już nie mogę doczekać. ^^
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam wczoraj z telefonu szwagra, więc nie bardzo miałam możliwość skomentowania, za co przepraszam.
    Fakt, rozdział nie jest długi, ale wystarczający. Domyślam się, że chłopak "T." to Taemin, nie? ^^ Tak myślałam, myślałam no i tylko on mi wpadł do głowy.
    Wygląd twojego nowego bloga jest imponujący! Bardzo mi się podoba, chodź nigdy nie błam przekonana do brązowych odcieni, a tu proszę. Uszati świetnie skonstruowała szablon, wyszedł naprawdę ładny efekt.

    Z niecierpliwością czekam na piaty rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, pisałam komentarz na komórce i się nie dodał... sadusgfuys.
    Jak zwykle jestem oczarowana wątkiem JongKey. ;_;
    "Kto raz zatraci się w tajemnicy, tak jak Min Young w miłości, ten nigdy już nie zazna spokoju."
    A tu mi serce stanęło. A jak już odżyło, to jest bardzo ciekawe, co wydarzy się dalej. :) No i teraz rozumiem już, co to za dziewczyna była przy duchu Taemina nad jeziorem, w poprzednich częściach. Robi się coraz ciekawiej. *^*

    OdpowiedzUsuń
  7. Całość... Wow. Nie wiem nawet, co napisać. Styl wypowiedzi masz genialny, całość czyta się bardzo dobrze, a treść...
    Dreszcze przechodzą mnie na samą myśl o tej tajemnicy. Cholera, nie wiem dlaczego, ale kiedy w tym momencie wróciłam do Prologu, mam łzy w oczach i ochotę się rozpłakać. "Cena za rozwikłanie zagadki zdała się być zbyt wysoka."? Czy to spoiler i końcówka? I przy okazji słucham tej deszczowej muzyki połączonej ze skrzypcami i po prostu nie mogę powstrzymać emocji. Doskonale potrafisz wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój. Boję się tego, co będzie dalej, co w moim przypadku jest aż dziwne. Nigdy tak nie miałam. Co Ty ze mną robisz, Uszati?
    Cieszę się, że weszłam na tego bloga i przeczytałam te cztery rozdziały. Muszę przyznać, że akcja z Minho interesuje mnie bardziej niż JongKey, jednak i ten wątek jest bardzo potrzebny, na przykład po to, żeby robić przerywniki i trzymać czytelnika w napięciu.
    Nie wiem, co mogłabym dalej napisać. Z pewnością będę śledziła kolejne rozdziały. Myśl o tym, że całość nie skończy się najlepiej sprawia, że żołądek wręcz mi się zwija. Podejrzewam, że będę się bała sięgnąć po kolejny rozdział, kiedy już go dodasz. Ugh, nienawidzę tego uczucia zaciekawienia i przerażenia zarazem.
    Pozdrawiam i baaardzo dziękuję za kawał dobrej roboty. Niezwykłe, doprawdy.
    Kei.

    OdpowiedzUsuń
  8. i była moja ulubiona parka *.* te ich przekomarzania są po prostu idealne, widać, że są dla siebie bardzo ważni, a przecież kto sie czubi ten się lubi ^^ robi się coraz ciekawiej, jeszcze jak reszta chłopaków pojedzie nad to jezioro to dopiero zacznie się dziać. mam nadzieję, że jednak nic złego im sie nie stanie, chociaz trochę dreszczyku emocji nikomu nie zaszkodzi

    OdpowiedzUsuń
  9. "Pamiętnik zmarłej babki Lu Hana zdaje się być jeszcze bardziej obszerny, niż wcześniej przypuszczał." Ale kto przypuszczał, pamiętnik? :D W nowym rozdziale warto przypomnieć o jego bohaterze.
    Podoba mi się, że piszesz np."dwa" zamiast "2". Niektórym chyba się nie chce, dlatego popełniają błędy.
    Mam dla Ciebie zagadkę :3 zapomniałaś o dwóch cudzysłowach :D
    Wiem, wiem czepiam się, ale dopiero wstałam i tak jakoś mi się nasunęło, że przecież mogę Tobie to napisać :)
    Słowo "zamaczając" chyba nie istnieje, więc lepiej użyć "zatapiając" xD
    Co do samej treści i przekazu, cudownie zakończyłaś pamiętnik babci Luhana, fajny pomysł! Teraz Minho na pewno nie będzie siedział w miejscu i będzie dociekał prawdy. Na początku myślałam, że to co znalazł Dino to właśnie te kartki wyrwane ze starych zapisek, ale to by nie miało sensu. Nawiasem to Jjong ma siłę i potrafi opierać się kochankowi jak nikt, bo większość pewnie by mu uległa :D
    Jak zwykle nie brakuje tu magii, która pochłania czytelnika!
    Hwaiting!


    OdpowiedzUsuń