niedziela, 24 lutego 2013

Piąty "Więzień klejnotu"

    
W snach znów słyszy tę niesamowitą melodię, która dźwięcznie odbija się echem dookoła, sprawiając, że Minho nie chce się wybudzić, pragnie na zawsze zostać w tym stanie, pełnym niezwykłości, ale i smutku, który towarzyszy mu coraz częściej. Jednak sam twierdzi, nie przeszkadza mu to, bo razem z nim odczuwa dziwny spokój.
Nie chce unosić powiek. Boi się, że jeśli to zrobi, cały czar pryśnie, a muzyka po raz kolejny wymaże się z jego pamięci, pozostawiając po sobie jedynie pustkę, której tak bardzo nienawidzi. Obawia się tego, że zapomni, a przez to stanie się nieszczęśliwy.
Zastanawia się, czy jest sens zaryzykować. Stawia na szalę dużo, przez co może wiele stracić, ale również i zyskać. Nie wie co zrobić. Jeszcze nigdy nie był w podobnej sytuacji.
W końcu szybkim ruchem uchyla kurtynę powiek, ukazując przy tym brązowe tęczówki, które można porównać kolorem do gorzkiej czekolady. One widziały już dużo, zbyt wiele. Niektóre rzeczy nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego, a jednak nie udało się. Tajemnica wabi swoją kolejną, niczego nieświadomą ofiarę.
Powoli wstaje z dużego, wygodnego fotela, na którym nie jeden raz miał okazję odpocząć i kieruje się w stronę drzwi, które wcześniej zamknął na klucz. Przelotem spogląda na pamiętnik babki Lu Hana leżący na drewnianym biurku, który niemalże zaprasza Minho do kolejnego użytku. Nie chce więcej go czytać. W środku znajdują się opisy przeżyć, których nigdy nie chciał doznać, dlatego w pewnym sensie boi się, jednak nie wie, ile w przyszłości przyjdzie mu doświadczyć.
Łapie za srebrną klamkę, która niemal parzy jego skórę, jakby chciała zatrzymać go w środku i ustrzec od tego, co miał zaraz zobaczyć. Nie słucha jej, tylko wolną ręką przekręca nieduży kluczyk w zamku i naciska na klamkę, dzięki której po chwili znajduje się na dworze, otulony przez wiatr i melodię, którą nadal wyraźnie słychać.
Tej nocy pogoda jest piękna, całkiem inna niż wtedy, gdy po raz pierwszy słyszał grę. Na granatowym niebie widać gwiazdy i górujący nad nimi księżyc. W tle, prawie wcale nie zagłuszając muzyki, szumi wiatr, który potrząsa drzewami falującymi niczym zgrabne tancerki.  
 Idzie ścieżką, która prosto prowadzi nad jezioro, skąd też dochodzi dźwięk skrzypiec. Nie cichnie, dlatego czuje namiastkę szczęścia. Jest tak blisko, nie żałuje, że zaryzykował.
  Nagle dróżka ginie w gąszczu drzew, a on wie, że musi się przez nie przedostać, by dotrzeć do celu, który teraz jest na wyciągnięcie dłoni. Tak niepokojąco blisko. Minho nie widzi żadnego zagrożenia, ma wrażenie, że spacery po nocy w miejsce, które potocznie objęte zostało klątwą nie wyrządzą mu żadnej krzywdy. Jest zbyt pewny siebie.  
 Dróżka, którą wybiera, prowadzi go nad samo jezioro, a później rozgałęzia się i niknie w ciemnościach. Minho zatrzymuje się i obrzuca wzrokiem całą okolicę. Jezioro jest spokojne, a w jego tafli odbija się mnóstwo gwiazd, wyglądających jak kryształy. Okazały księżyc oświetla okolice, dzięki czemu brunet jest w stanie dostrzec postać siedzącą na dużym kamieniu, niedaleko miejsca, w którym spoczywał wcześniej. Nie jest pewien, ale przez ułamek sekundy przychodzi mu na myśl, że może być to ten sam chłopak, którego widział na skałkach. Nie wie w co się pakuje, podchodząc do niego bliżej.
Młodzieniec trzyma w rękach skrzypce, spod których wypływa ta niesamowita melodia, od której Choi zdążył się uzależnić. Nie chce wyrywać go z transu, w jakim się znajduje, dlatego zatrzymuje się w miejscu, kilka metrów od chłopaka, zachowując się najciszej jak tylko potrafi. Stoi za nim, dlatego widzi tylko plecy rudowłosego. 
 Z bliska melodia jest jeszcze piękniejsza, niż wtedy, kiedy słyszał ją, będąc w domku. Teraz słyszy ją wyraźnie, bez żadnych zakłóceń przez wiatr ani burzę. Jest czysta i płynna. Taką chce zapamiętać do końca swojego życia. Można powiedzieć, że to dzięki niej ma wenę, że w końcu zaczął pisać swoją książkę, za którą nie potrafił się zabrać przez dłuższy czas. Jest jego inspiracją. Zakochał się w tej grze.
- Jak długo jeszcze zamierzasz się tak skradać? - pyta dźwięcznym głosem autor melodii, przerywając swoją grę.  
- Przepraszam – odpowiada skruszony i nieco zdenerwowany, kiedy chłopak odwraca się przodem.
Wreszcie może zobaczyć jego twarz z bliska. Jest łagodna, delikatna, jakby należała do anioła, a nie zwykłego człowieka – jak myśli Minho. Jest przekonany, że przed nim znajduje się przeciętny nastolatek, który po prostu nudzi się nocami, dlatego gra na skrzypcach, w swoim ulubionym miejscu. Nie chce dopuścić żadnej innej możliwości.  
Jego oczy są niesamowite, koloru węgla, a kształtu migdałów. Wokół nich widać długie, nieco wywinięte ku górze rzęsy, dzięki którym wygląda jeszcze bardziej łagodnie i trochę dziewczęco, ale wyjątkowo.
W świetle nocy jego włosy mają całkiem inny kolor niż za dnia. Teraz są ciemniejsze, wyglądają na intensywny burgund, a nie miedź. Są wolno puszczone i opadają na zakryte materiałem koszuli ramiona, przez co wygląda jeszcze bardziej krucho, niż kiedy związał wolne kosmyki w kucyka.
Po krótkiej chwili chłopak wykrzywia swoje pełne wargi w uśmiechu, próbując pokazać, że wcale nie gniewa się na Minho.
- Przecież nie masz za co – mówi chłopak, odkładając skrzypce na miejsce obok siebie, a sam przekręca się tak, żeby znaleźć się przodem do nieznajomego.
 Minho czuje się dziwnie, kiedy ten chłopak zatrzymuje swój przenikliwy wzrok na jego ciele, ale doskonale wie, że nie musi się go obawiać.
 - Nie męczy cię chodzenie nocą po lesie? - dodaje po chwili ciszy młodszy chłopak, jakby chciał na dłużej zatrzymać przy sobie bruneta. - Ostatnimi dniami, często cię tu widzę.  
 - Przyjechałem tu na wakacje, dlatego przesiaduję w tym miejscu większość czasu. Lubię ten klimat, panujący nad tym jeziorem – odpiera z uśmiechem. - Nie mogłem spać, dlatego tu jestem. Ta melodia jest piękna.  
 Rudowłosy ukradkiem spogląda na leżący instrument i lekko się rumieni.
 - Przepraszam, jeśli moja gra nie dawała ci spać – szepcze ze skruchą, jednak doskonale go słychać. - Następnym razem wybiorę jakieś normalniejsze pory, żeby przy okazji nikogo nie zdenerwować. Bardzo się gniewasz?  
 - Nie – zaprzecza szybko, czując jak jego serce przyspiesza bicie. - Ta melodia jest naprawdę piękna, dlatego cieszę się, że mogłem jej posłuchać – odpowiada zgodnie z prawdą i podchodzi bliżej chłopaka, który posuwa się w bok, aby zrobić miejsce brunetowi.  
 - W takim razie już nie mam się czym martwić - mówi z uśmiechem malującym się na twarzy. - Jestem Taemin – przedstawia się, ale nie wyciąga dłoni na przód, by móc uścisnąć tę Minho, jakby bał się dotyku. 
 - Ja Minho – mówi ze spokojem, zajmując miejsce niedaleko nowo poznanego chłopaka. - Też przyjechałeś tutaj na wakacje?
Szatyn kręci przecząco głową.
 - Ja tu mieszkam – odpowiada, a Minho słyszy lekki smutek w jego głosie. - Nie miałem okazji wyjechać i odpocząć. Można powiedzieć, że cały czas jestem czymś zajęty. To trochę męczące, ale już przywykłem – zwierza się, siląc na sztuczny uśmiech. - Kiedyś naprawdę chciałem uciec z tego miejsca, ale zrozumiałem, że nie mogę, przecież to mój dom, który chyba na siłę próbuje mnie tu zatrzymać.  
Choi patrzy ze współczuciem na chłopaka, który spuszcza lekko głowę w dół, a swój wzrok zatrzymuje na bosych stopach zanurzonych w zimnej wodzie w jeziorze.
 - Nie czujesz się tu jak w klatce? - pyta.
- Przeważnie tak. W tym miasteczku jest trochę, jak w zamknięciu. Raz zagościsz, a później nie potrafisz się od niego uwolnić. Może nie zawsze cieleśnie, ale myślami. To przytłacza, ale z biegiem czasu można do tego przywyknąć i pogodzić się z faktem, że tak miało być i nikt, nigdy tego nie zmieni – stwierdza, zaciskając dłonie w pięści. - Ta miejscowość robi z ludźmi, co chce. Czasami mam wrażenie, że to miasteczko jest żywcem wyjęte z horroru. Trochę straszne, ale prawdziwe. Niestety.  
 - Przecież tu jest pięknie. To właśnie dzięki temu miejscu, otoczeniu znów zacząłem pisać – rzecze, próbując przekonać Taemina do swoich racji.
W odpowiedzi słyszy jego dźwięczny śmiech.
 - Nie daj się zwieść temu sztucznemu urokowi. Z biegiem czasu wspomnisz moje słowa i zobaczysz, że miałem rację. Miasteczko to więzienie, a jezioro jest jego sercem.  
 - A mimo tego i tak tu przychodzisz.
 Taemin unosi głowę do góry i spogląda ciemnymi tęczówkami w stronę spokojnie siedzącego Minho.  
 - Nie mam wyboru – mówi ozięble, jakby był zły na samego siebie. - Jestem więźniem, dlatego jestem zmuszony do tego, by tu przebywać – dodaje, wzruszając ramionami. - Ty powoli też się nim stajesz, ale to chyba lepiej dla mnie. Czasami się nudzę, nie mając żadnego towarzystwa.
 - A dziewczyna? - zadanie kolejne pytanie.
Słysząc je Taemin lekko spina się, ale próbuje nie dać tego po sobie poznać.
 - Czasami, kiedy jesteś zmuszony do przebywania z jedną osobą przez dłuższy czas, masz już dość. Tak jest ze mną i z dziewczynką, którą widziałeś. Bez niej byłoby jeszcze gorzej, ale wolałbym całkiem inne towarzystwo – żali się, wzdychając cicho. - Ale lepiej powiedz mi, jak jest za miasteczkiem? Skąd przyjechałeś?
 - Z Seulu. Byłeś tam kiedykolwiek?
 Po raz kolejny tego wieczoru Taemin kręci przecząco głową i daje znak, by jego towarzysz kontynuował.  
 - To całkowite przeciwieństwo tej miejscowości. W ciągu ostatnich lat Seul niesamowicie się rozrósł, pojawiło się wiele nowych mieszkańców, którzy są całkiem innych narodowości. Cała masa ludzi z Europy i Ameryki. Podobno są zachwyceni Koreą, a zwłaszcza tym miastem. Ja sam bardzo je lubię, przeprowadziłem się tam razem z przyjaciółmi, kiedy skończyłem siedemnaście lat.  
 - Twoim rodzicom nie przeszkadzało to, że wyniosłeś się z domu tak wcześnie?
 - Nie – odpowiada, uśmiechając się nikle. - Zawsze twierdzili, że muszę uczyć się samodzielności. Cieszyłem się, bo dosyć wcześnie czułem się dorosły. Zawsze mogłem polegać na moich przyjaciołach, momentami na rodzicach też, ale to nie to samo co trójka dziwnych ludzi, którzy potrafią cię nieźle wkurzyć, ale jak i jest taka potrzeba, to skoczą za tobą w ogień – stwierdza, przywołując obraz Kibuma, Onew i Jonghyuna. - Najpierw mieszkaliśmy razem, później każdy znalazł mieszkanie dla siebie, ale codziennie się odwiedzamy. Czasami potrafią nawet przyjść w nocy – mówi, śmiejąc się cicho, a Taemin uśmiecha się szeroko. - W Seulu najpiękniej jest w lecie, pod wieczór, kiedy słońce chowa się za horyzontem i swoimi promykami oświetla te wszystkie uliczki, ale tu jest równie ładnie, o ile nie lepiej.  
 - Chciałbym kiedyś pojechać do twojego miasta i zobaczyć to na własne oczy.  
 Z twarzy Minho znika uśmiech, kiedy Taemin zsuwa się z kamienia i zabiera swoje skrzypce, które spokojnie leżą na skale.
 - Dlaczego tego nie zrobisz?
Lee zaciska dłonie na instrumencie i delikatnie przygryza dolną wargę ust.
 - Już mówiłem ci, Minho. Jestem więźniem. Przez swoje grzechy muszę zostać tu i odpracować karę, która nigdy się nie skończy. Utknąłem tu na zawsze – mówi i ostatni raz spogląda na bruneta. - Już późno, muszę iść. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Dobranoc, Minho – żegna się, po czym odwraca tyłem i niknie w ciemnościach.  

*

 Siedzi rozłożony na wygodnej sofie, ubrany w hawajskie spodenki i białą bokserkę. W jednej dłoni trzyma książkę do nauki medycyny, natomiast drugą wyciąga z kubełka upieczone nóżki z kurczaka, które zamówił w swoim ulubionym lokalu. W tle słychać głosy aktorów, grających w jakiejś nędznej dramie, którą przed chwilą miał okazję oglądać.
W międzyczasie jego powieki lekko opadają ze zmęczenia, ale również i znudzenia, jednak nie pozwala im całkowicie się zamknąć, ponieważ wie, że kubełek jest jeszcze do połowy pełen. Nie chce, by skrzydełka wystygły. Ciepłe smakują najlepiej.  
Warczy cicho pod nosem, kiedy słyszy niezwykle denerwujący dzwonek. Powoli zwleka się z kanapy, po czym odkłada książkę na stoliczek i zabiera kubełek z jedzeniem, nie chcąc się z nim rozstać ani na chwilę. Traktuje je niczym swój własny skarb.
 Kiedy otwiera drzwi wejściowe, jest jeszcze bardziej niezadowolony, widząc kto stoi u progu jego mieszkania.  
 - Cześć – wita się dziewczyna, chowając ręce za sobą.  
 Ma na sobie zwiewną, żółtą sukienkę w kwiatki, która dodaje jej uroku i niewinności, podobnie jak delikatny i przyjazny uśmiech.
 - Czego chcesz? - pyta zdenerwowany i lekko poirytowany nagłą wizytą Sory.
 - Mogę wejść? Mam sprawę – odpowiada, próbując zacząć rozmowę, a kiedy Jinki otwiera szerzej drzwi i przepuszcza ją, ta staje w korytarzu i spogląda na chłopaka. - Masz jakikolwiek kontakt z Minho?  
 - Co to za pytanie. To mój przyjaciel, oczywiście, że mam – prycha donośnie, odkładając kubełek ze skrzydełkami na komodę.
 - Chodzi mi o to, czy rozmawiałeś z nim przez ostatnie dni. Nagle zniknął, nie powiedział mi nawet dokąd się wybiera. Nie ma go w mieszkaniu, a u Key nie byłam, pewnie zajęty jest Jonghyunem.  Choi nawet nie odbiera moich telefonów. 
 - Nie pomyślałaś, że nie chce z tobą rozmawiać? Że być może ma cię dość i chce być jak najdalej od twojej osoby? Dlatego moim zdaniem będzie najlepiej jak odpuścisz sobie, bo już nigdy nie będziesz z Minho. Dla niego liczą się tylko książki, nie ma czasu na dziewczyny.  
 Sora kiwa głową na znak, że rozumie. Lekko smutnieje, ale nie poddaje się.
 - Nie chodzi mi o to. Po prostu martwię się o niego. Zawsze odbierał, mówił dokąd jedzie. Nie sądzisz, że to podejrzane jest? - dodaje po chwili, chcąc przekonać Onew, by jej pomógł.  
 - Minho to dorosły facet, poradziłby sobie, gdyby coś się stało – odpowiada, chcąc brzmieć przekonywująco.
Po krótkiej chwili słyszy dźwięk swojej komórki, którą wyciąga z kieszeni swoich spodni, odbiera i przykłada do ucha.
~ Jinki, pakuj swoje manatki. Widzę cię za trzy godziny pod moim domem. Jedziemy do Minho. 
 - Coś się stało, Key? Dlaczego tak panikujesz?  
 ~ Wytłumaczę ci w drodze. Pospiesz się, inaczej sam tam do ciebie przyjdę i siłą wyciągnę cię z domu, zobaczysz. Dlatego dobrze ci radzę, działaj po dobroci.  
 - Niech ci będzie, rozłączam się. Pa – żegna się, naciskając czerwoną słuchawkę.
 - Chyba będę zmuszony przyznać ci rację. Coś musi się dziać, skoro Kibum na siłę chce wyciągnąć mnie i zawieźć do Minho. 
 - Po prostu się o niego boję – przyznaje dziewczyna, zaciskając mocno usta w wąską linię. - Jadę z wami.

*

 - Masz natychmiast się posunąć, Przerośnięty Dinozaurze – warczy Key, próbując przepchać swojego chłopaka bardziej na bok, by mieć więcej miejsca dla siebie w małym samochodzie. - Jest zbyt ciasno, ubrania mi się pomną.
 - Gdybyś nie zabrał tych sześciu walizek, gwarantuję, że byłyby proste, a ty zadowolony. Po co ci aż tyle rzeczy? Jedziemy tam po Minho, a nie przeprowadzamy – odpowiada Jonghyun w miarę spokojnym głosem, próbując opanować się i nie wybuchnąć.
 - Ja wiem swoje. Pojedziemy tam i zostaniemy na dłużej, a ja muszę mieć się w czym pokazać, przecież nie będę chodził w jednym i tym samym. Chcesz, żebym wyglądał jak ty? - odgryza się, rozpychając się jeszcze bardziej na samochodowym fotelu.
 - Kibum, zaraz stracę panowanie nad sobą – mówi, wypuszczając ze świstem powietrze. - Bądź tak dobry i posuń ten zgrabny tyłek, bo zaraz wylecę przez to okno.
 - Nikt nie kazał ci go otwierać.
 Jonghyun zaciska ręce w pięści, klnąc w myślach za pomysł z wyjazdem. Nienawidzi się kłócić z Kibumem, nawet, jeżeli to są zwykłe, na pozór nic nieznaczące sprzeczki. Ma świadomość jaki jest jego chłopak, że zawsze postawia na swoim. Mała, cwana bestia.
 - Udusiłbyś się, gdybym je zamknął. Jest upał, trzydzieści stopni ciepła. Chcesz się ugotować, zanim dojedziesz na miejsce, mądralo? - pyta z przekąsem, posuwając się w bok.
- Możecie się obaj uspokoić?! - krzyczy Jinki, już nie panując nad sytuacją. - Zachowujecie się obaj jak dzieci z przedszkola. Jonghyun, jesteś starszy, poza tym to twój chłopak i chyba to ty nosisz spodnie w tym związku, więc błagam, zrób coś Kibumowi, bo zaraz wyjdę z siebie!
 - Wiesz jaki on jest. Mnie nie posłucha, zresztą nikogo. To księżniczka – odpowiada, otwierając szerzej okno. - Diva się znalazła.
 - Ja to wszystko słyszę – warczy blondyn, wyciągając z kieszeni swoich spodni Ipoda oraz słuchawki do niego. - Jesteś durniem, Jonghyun. Ranisz mnie swoim zachowaniem.
 - A ty swoim łokciem, który wbija się mi w brzuch – odchrząkuje.  
 - Sora, zamień się z jednym miejscem, bo zaraz tutaj nie wytrzymam i wybuchnę. To dziwne, ale w tym momencie ty denerwujesz mnie najmniej – prosi dziewczynę, która potakująco kiwa głową i powoli odpina pasy.
 - Nie! - Jinki słyszy dwa głosy dochodzące z tyłu auta. - Tutaj nam jest dobrze – dodaje Kibum, wtulając się w ramię swojej miłości. - Nie chcę, żeby szedł do przodu, będzie mi go brakowało.  
 - Naprawdę, wkurzacie mnie jak nigdy – rzuca, patrząc na drogę. - Ale i tak, Jonghyun zamieniasz się ze mną za jakieś dwie godziny. Nie mam zamiaru prowadzić przez całą drogę.
Starszy Kim zgadza się i wtula się w ciało swojego chłopaka.
 - To jak, Misiu. Chcesz posłuchać ze mną Orange Caramel? - pyta z uśmiechem, podając mu jedną słuchawkę.

~***~
Nie sądziłam, że rozdział dodam tak szybko. Ostatnio jestem nieźle zajęta konkursem i nie mam kiedy pisać rozdziałów, bo cały czas poświęcam temu opowiadaniu na konkurs. Właściwie mam już je gotowe, tylko muszę poprawić kilka błędów i dodać parę opisów. 
Mam nadzieję, że niespodzianka wam się spodobała, oczywiście mam na myśli Taemina :3 Teraz możecie być pewni, że w każdym rozdziale będzie go coraz więcej.
Miałam wam tego nie mówić, ale zostały 4 rozdziały do końca + epilog. Ale ostatnio stwierdziłam, że bardzo dobrze pisze mi się to opowiadanie, dlatego planuję drugą część.
Kolejny rozdział planuję na za tydzień. 
Bardzo dziękuję za komentarze, nawet nie wiecie, jak one motywują :3

I zapraszam na 
co prawda nadal nic nie ma, ale już przygotowuję bohaterów i ich opisy, więc może coś niedługo się pojawi :3

Jeżeli macie jakieś pytania, to śmiało zadawajcie, zawsze odpowiem :3 - Ask

10 komentarzy:

  1. Czytam opowiadanie od 2 rozdziału. Nie pisałam komentarzy, bo... Bo nie wiem co. To co piszesz jest tak magiczne, niezwykłe. Genialne. *_* Serio nie potrafię tego skomentować, bo brak mi słów. Chyba właśnie potrzebowałam czegoś takiego. Mało spotykanego, delikatnego, ale też nie nudnego. I jeżeli jest tam 2MIN. Mój ukochany paring. I do tego JongKey w tle to już w ogóle spełnienie marzeń.
    Wszystkie jest takie owiane tajemnicą~. Plus... martwy.. Taemin.. (napisanie tego bolało, rly)
    Ciesze się, że udało mi się tu trafić w trakcie jak piszesz. Zawsze to milej wyczekiwać rozdziału i napisać kiedy się chce co o nim myślisz, niż trafić na gotowe. Brak wyrażenia swojej opinii mnie boli, bo jestem maniaczką czytania i muszę napisać co sądzę.

    Nie obiecuje, że skomentuje każdy rozdział (przepraszam, ale nie zawsze potrafię ^^"), ale będę czytać. Zostanę do końca. :)) I skoro planujesz drugą część to już się cieszę.

    +jestem kompletnie zakochana w grafice bloga. *o* Jest piękna. Cudowne tło i w ogóle układ. Sama robiłaś? :3

    Pozdrawiam,
    Lee Juki~.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, dziękuję za tak przemiły komentarz :3.
      Co do grafiki bloga, szablon zrobiła moja koleżanka z "Szablonownicy", na której również działam ^^. Ale przekaże jej, że szablon się podoba, na pewno się ucieszy :3

      Usuń
  2. Droga Uszati.
    Na wstępie powiem, że znalazłam parę błędów i powtórzeń, jednak jestem pewna, że jeśli jeszcze raz przejrzysz tekst, to szybko je wyłapiesz i poprawisz ^^.
    Bardzo ucieszyłam się, widząc nowy rozdział, bo niezmiernie na niego czekałam. Z pewną nutą obawy kliknęłam w link i proszę - od razu w treści dźwięk skrzypiec, który ściągnęłam sobie na komórkę i który nie daje mi żyć, bo ciągle go słucham. Naprawdę ciągle. Uzależniłam się od tego.
    Przechodząc do treści. Cieszę się, że powoli zaczęłaś wplatać Taemina. Jestem ciekawa, jaki wpływ będzie miał na to, co stanie się z Minho, bo mimo wszystko dalej okropnie się o to boję.
    Przekomarzanki Kibuma z Jonghyunem na porządku dziennym. Nie wiem, jak Dinozaur z nim wytrzymuje, sama chyba wyrzuciłabym go przez okno, co oczywiście nie zaprzecza temu, że niesamowicie go kocham. Zastanawia mnie, jakie rolę w tym wszystkim będzie miała Sora.
    Przeraziłaś mnie troszkę tym, że zostało tylko pięć tekstów do końca. Tym bardziej mam dreszcze na myśl o tym, co stanie się z naszą charyzmą. Uspokojona czytałam o kontynuacji. Zastanawiam się, jak to rozwiniesz. A raczej jak zakończysz. Bo im dłużej o tym myślę, tym dziwniejsze spekulacje chodzą mi po głowie.
    W każdym razie cierpliwie czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam.
    Kei.

    PS Wyszło jakoś tak sztywno, wybacz. Ostatnio humor nie dopisuje, to pewnie dlatego. Jednak zaznaczę, że bardzo mi się podobało. Ślę ciepłe uściski ~.

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww Boże, nie mam pojęcia, jak ty to robisz, że po każdym Twoim rozdziale siedzę w bezruchu przez parę ładnych minut i nie jestem w stanie wykrztusić z siebie słowa, a co dopiero cokolwiek napisać. Nastrój tego opowiadania jest niesamowity i niepowtarzalny, ale chyba już Ci to mówiłam. W każdym razie aż mnie dreszcze przechodzą za każdym razem, jak słyszę w głowie tą muzykę Taemina i wyobrażam sobie, co sam Minho musi czuć. Czysty geniusz.
    Padłam z wrażenia, kiedy Taemin odezwał się w końcu do Choiego, bo szczerze mówiąc myślałam, że to będzie ich kolejne, tajemnicze spotkanie, a Lee zniknie niczym senne marzenie, jak tylko zobaczy, że ma towarzystwo. A tutaj okazało się, że w końcu mieli okazję porozmawiać. Więc Taemin jest więźniem jeziora, nie może się od niego uwolnić, choćby nie wiem, jak bardzo tego chciał. To smutne i straszne zarazem. Szczególnie porównanie miasteczka do horroru lekko mną wstrząsnęło. Po tym, jak Minho je opisywał, wyobrażałam je sobie jako coś pięknego, spokojnego, ale z punktu widzenia Taemina jest zupełnie inne. Współczuję mu tego, że nie może się stamtąd po prostu wyrwać i zapomnieć o klątwie. Ale teraz, skoro ma Minho, mam nadzieję, że zbliżą się do siebie i będzie mógł zaufać komuś na tyle, by opowiedzieć mu swoją historię i wyjaśnić tajemnicę.
    Powrót do realności i codzienności trochę mną wstrząsnął, ale to świadczy tylko o tym, jak genialnie umiesz wprowadzać czytelnika w odpowiedni klimat. Opis Jinkiego mnie rozbawił i rozczulił jednocześnie. Oniu <3 Jego hawajskie spodenki i kurczak muszą być *.*
    Sora mnie irytuje. Ja zwykle tak mam, że laski w opowiadaniach mnie irytują, no chyba, że są homo albo zupełnie niezainteresowane którymś z głównych bohaterów, no ale Sora ma u mnie przynajmniej punkt za to, że troszczy się o Minho. Wszyscy jego przyjaciele się o niego martwią i to jest takie kochane z ich strony. Scena w samochodzie wywołała u mnie nagły napad śmiechu, bo opisałaś ich wszystkich dokładnie tak, jak zawsze sobie ich wyobrażałam! Diva Kibum, słodki Jjongie, panujący nad sytuacją Onew... Po prostu to uwielbiam, oni tak bardzo do siebie pasują.
    Boję się trochę o Minho. Wiadomo, jest z Taeminem, teraz już może być tylko lepiej, ale z drugiej strony coś mnie w tym wszystkim lekko niepokoi.
    Naprawdę zostały już tylko 4 rozdziały? O.o Nie sądziłam, że tak szybko będziesz chciała zakończyć, ale szaleję z radości, że masz zamiar kontynuować. I czekam z niecierpliwością na ten Twój nowy 2min *_____* 2min 4evah. Już wiem, że będzie równie wspaniałe.
    Życzę weny, pomysłów i dużo czasu na pisanie. I powodzenia w konkursie, masz mi go wygrać, bo jeśli nie Ty, to kto inny na to zasługuje? Hwaiting! :*
    Alis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreeeeszcie mam czas (względnie, co prawda, ale mam~), żeby Ci tu notkę skomentować. Przeczytałam ją drugi raz i mogę z ręką na sercu stwierdzić, że opowiadanie coraz bardziej mi się podoba. Od razu polubiłam Taemina, jest przemiły, jestem pewna, że zrobisz z niego świetną postać tutaj. W ogóle czytając pierwszą część opowiadania miałam jakieś takie ciarki na plecach. Może to przez narrację, bo ma tyle z tajemniczości, że jacięniemogę. :D Ciągle trzymasz mnie w niepewności, to całkiem fajne uczucie, naprawdę, ale przez tydzień to zdążę przez nie uschnąć. (Ale nie przejmuj się, to tylko Bere~). Wypatrzyłam kilka powtórzeń, ale z interpunkcją chyba nigdzie nie zawaliłaś. :D
    "W środku znajdują się opisy przeżyć, których nigdy nie chciał doświadczyć, dlatego w pewnym sensie boi się, jednak nie wie, ile w przyszłości przyjdzie mu doświadczyć." - tu takie, które najbardziej rzuciło mi się w oczy. Zamiast słowa doświadczyć, może być np. doznać lub inny synonim. :33
    Dalej... burgund. Kurczę, jaka ładna nazwa! Pierwszy raz w życiu taką słyszałam, dlatego od razu poleciałam w Gógl i powiem Ci, że spodobał mi się ten kolorek. XD
    No i kolejny raz... ja KOCHAM te wątki z JongKey. Są świetne. Te ich przekomarzania się, delikatne kłótnie, a za chwilę - nieee, Onew, my się nie przesiadamy. Urocze. Kocham ten pairing, dlatego za każdym razem świruję, jak go tu u Ciebie czytam. :3
    Aaa, no i OnewxChicken jest kurde nieśmiertelny. XD
    Dużo weny Ci życzęęę, dziękuję za komentarze u mnie, no i oczywiście zapraszam. :D *tuli ją* Fighting~

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, co zrobił Taemin, że stał się więźniem? ;_; Szkoda mi go (chyba że okaże się, że zrobił coś złego)... I nie mam pojęcia, dlaczego, ale kocham ten fragment: 'Taemin unosi głowę do
    góry i spogląda ciemnymi
    tęczówkami w stronę
    spokojnie siedzącego Minho.'
    Jestem dziwna, ale pokochalam to zdanie. Hahaha xD
    I ten moment w samochodzie, kiedy z określeniem 'małe auto' widzę ich w myślach w maluchu xD ja i moja guupia wyobraźnia, norma xD
    Jestem godna podziwu, że piszesz z tak niewielką ilością błędów! Serio, wyłapałam ich tylko kilka! *nie żebym myślała, że wcześniej robiłas ich pełno,haha*
    Kochana, ty mi wyslij to opowiadanie na konkurs na FB, bo po prostu muszę je przeczytać *____* nie wiem, jak ty to robisz, że piszesz rozdziały tak szybko i pięknie. Szacun <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostajesz nominowana do "The Versatile Blogger". Gratuluję.
    [ silent--mind.blogspot.com ]
    Pozdrawiam,
    Ombre.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgrałam sobie ten rozdział na telefon, bo będąc w łóżku mam najwięcej czasu by poświęcić go czytaniu i analizowaniu tekstu. Jestem pod wrażeniem, wiesz? Oryginalnością się nie popisuje, wiem, ale nie mam pojęcia w jaki sposób wyrazić swój zachwyt.
    Taki śmiertelnik jak ja i taki anioł jak ty. ^^

    Każdy, nawet mało znaczący fragment z JongKey jest dla mnie cenny. Kocham ich, oni kochają siebie, więc co więcej do szczęścia potrzebne?
    Postać Sory jest interesująca, ale to nic w porównaniu do Taemina. Jestem bardzo ciekawa dalszego przebiegu wydarzeń.

    Dziękuję za poprawę humoru i za to, że zdecydowałaś się podzielić swoimi umiejętnościami i pomysłami z nami.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz bardzo, bardzo, bardzo dziękuje, że zostałaś obserwatorką mojego bloga. Nawet jeśli wynikało to z intencji "nominowała mnie przecież do "The Versatile Blogger"" to naprawdę rozpiera mnie radość.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, wszyscy tu takie długie komentarze sadzą, a ja nie potrafię się tak rozpisywać i w ogóle. ;__; Ale spróbuję! Więc... Taemin nareszcie się pojawił! Jaki szeroki był mój uśmiech, kiedy doszłam do momentu, w którym się spotkali. Czytałam to z oczami wielkimi jak spodki od początku do samego końca. A JongKey z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie rozśmieszają. <3
    Z jednej strony smutno mi, że jeszcze te 4 rozdziały + epilog i koniec, ale z drugiej jestem bardzo szczęśliwa, że planujesz napisać drugą część. *.*
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały. ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę takie jakieś powiązanie między dziewczynami, które "napastują" Minho i Taemina... Może to za ostre słowo. No i obie postaci są w pewien sposób do siebie podobne.
    Taemin to naprawdę kruszyna jak się okazało. W momencie spotkania poczułam się jakbym oglądała jakiś dobry film. Mam nadzieję, że jak wydasz książkę, to ją zekranizują. Byłoby cudownie zobaczyć to również Twoimi oczyma, bo jak na razie to każdy wyobraża sobie to na swój sposób, co oczywiście pobudza wyobraźnię i kreuje własny świat.
    Nazwałabym Cię Czarodziejką, bo za każdym razem sycisz nas magią!
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń